tag:blogger.com,1999:blog-18238000797071512782024-02-19T15:59:30.672+01:00Nie-Codziennik muzycznyMuzyka, statystyka, infografika.
Rafał Bhttp://www.blogger.com/profile/08235579830376563996noreply@blogger.comBlogger56125tag:blogger.com,1999:blog-1823800079707151278.post-14349569846177272132019-06-07T16:00:00.000+02:002019-06-07T16:00:02.932+02:00Geografia okładek (15) Radiohead "OK Computer"<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="text-align: justify;">
Dzisiaj w dziale okładka ikonicznej płyty, uważanej przez wielu za jeden z najlepszych albumów rockowych wszechczasów. Okładka, jak zresztą część okładek Radiohead, abstrakcyjna i dosyć niejasna. Bazuje na kolażu grafik i przetworzonych zdjęć, przedstawiających autostradę, miasto, rozmyte ludzkie postacie, fragmenty tekstu i kadłuba samolotu, a wszystko utrzymane w biało-niebiesko-czarnej kolorystyce. Autorem okładkowej grafiki (wraz z Thomem Yorkem), jak i grafik na innych albumach zespołu oraz solowych Yorke'a, jest Stanley Donwood, brytyjski artysta i pisarz. Założeniem grafiki było pokazać wszystko to, o czym zespół nie śpiewał na płycie. Wokalista osobiście nie jest fanem okładki, ale na tamten czas zrealizowano projekt taki, na jaki było stać go w tamtym czasie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tak bardzo graficzna okładka na pierwszy rzut oka nie sugeruje umieszczenia jej w dziale "<a href="http://muzykofil.blogspot.com/search/label/Geografia%20ok%C5%82adek">Geografii okładek</a>" - trudno zauważyć na niej konkretną lokalizację. Widoczny fragment autostrady wcale nie musi odzwierciedlać rzeczywistości, jednak okazuje się, że jest to fragment węzła drogowego, znajdującego się w Hartford w stanie Connecticut w USA, gdzie w 1996 Radiohead koncertował.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiCrG6kZZD_79ARd26O9plcllMUyR-bbKf3pW-A7qw5pErnBRq9zoJXHV9UTYfIc8X36kPt4frcYwybbd79hUm4nNWcUzVs-SxVM7kEV3zMI-gqHoGVE20-wwLi3kYNSraaSZVUmIqIhac/s1600/okcom.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="593" data-original-width="600" height="395" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiCrG6kZZD_79ARd26O9plcllMUyR-bbKf3pW-A7qw5pErnBRq9zoJXHV9UTYfIc8X36kPt4frcYwybbd79hUm4nNWcUzVs-SxVM7kEV3zMI-gqHoGVE20-wwLi3kYNSraaSZVUmIqIhac/s400/okcom.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="600" src="https://www.google.com/maps/embed?pb=!4v1559904404226!6m8!1m7!1sntKfgnDg24mZpu-2kxbXHg!2m2!1d41.76972006775157!2d-72.67151965607573!3f85.23433185248288!4f-10.16114193671676!5f0.7820865974627469" style="border: 0;" width="700"></iframe>
</div>
Rafał Bhttp://www.blogger.com/profile/08235579830376563996noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1823800079707151278.post-34906711722392534802019-05-17T15:48:00.001+02:002019-05-17T15:48:48.160+02:00Zbigniew Wodecki - próba analizy twórczości. 6. Dobrze, że jesteś (2018)<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjfV4aeVuO4sMPLz8YXHGrOrn_gRjAXw4YFtiwjqpp5792rg4_ISbHHESzKnQDlNDmiuvETR1JUHILQfcqEixJJeez8KQKqV3V9bbo0U8eRcbH2V_ZOrxIZbK3-haB_Nilf15k03-dVHds/s1600/zwoddobrze.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="517" data-original-width="1060" height="312" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjfV4aeVuO4sMPLz8YXHGrOrn_gRjAXw4YFtiwjqpp5792rg4_ISbHHESzKnQDlNDmiuvETR1JUHILQfcqEixJJeez8KQKqV3V9bbo0U8eRcbH2V_ZOrxIZbK3-haB_Nilf15k03-dVHds/s640/zwoddobrze.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
Wodecki niemal rok temu wydał nową płytę!<br />
<br />
To znaczy wydano w jego imieniu, dokładnie rok i dzień po jego śmierci. Inicjatorem była jego córka, Katarzyna Wodecka-Stubbs, która była poniekąd świadkiem jej powstawania - Wodecki podczas gromadzenia materiału po prostu na bieżąco dzielił się z rodziną pomysłami muzycznymi i fragmentami utworów. Planował wydać płytę trochę nawiązującą do jego klasycznego eklektycznego stylu, do lat 70 i 80. Niestety pracę przerwała jego śmierć, a że dużo już zostało zrobione i miało potencjał, postanowiono cały materiał doaranżować, dograć wokale zaproszonych gości i wydać.<br />
<br />
<a name='more'></a><br />
<br />
Czy to skok na kasę, czy upamiętnienie wybitnego muzyka? Chyba raczej to drugie, choć tak naprawdę nowych utworów jest raptem 7 na 13, a i pośród nich słyszymy Wodeckiego śpiewającego raptem w 2, w pozostałych natomiast głównie we fragmentach i do tego gdy scatuje (czyli nuci "tabara-di-di-pa tabara-fiffifif-fa" itp. do melodii utworu). Dobrym przykładem jest tutaj singiel promujący album <span style="color: blue;"><i>Chwytaj dzień</i></span>. Oczywiście w tym miejscu robi to naprawdę fajne wrażenie i nawet wzrusza, jednak same scaty to trochę mało, jak na całą płytę. <br />
<br />
Jak wspomniałem, na płycie są <u><b>tylko dwa wyjątki</b></u>, gdzie Wodecki PREMIEROWO śpiewa w pełni: w utworach <span style="color: blue;"><i>Kod dostępu</i></span> i <span style="color: blue;"><i>Piosence pierwszego olśnienia jazzem</i></span>. Jest jeszcze wszakże <span style="color: blue;"><i>Nauczmy się żyć obok siebie</i></span>, jednak nie jest to nowy utwór - pochodzi z płyty <a href="https://muzykofil.blogspot.com/2017/10/zbigniew-wodecki-proba-analizy.html"><b><i>Obok siebie</i></b></a> z 2002 i znany jest też z wcześniejszych kompilacji utworów artysty; na niniejszej płycie dostajemy go w nieco innej (mało zmienionej) aranżacji. Śpiewającego Wodeckiego słyszymy jeszcze tylko w otwierającym <span style="color: blue;"><i>Dobrze, że słońce</i></span> oraz króciutko w refrenie ostatniego utworu <span style="color: blue;"><i>Good night love</i></span>, gdzie śpiewa frazy oryginalnej polskiej wersji tego znanego utworu (piosenka <span style="color: blue;"><i>Dobranoc, dobranoc</i></span> znana choćby z kilku kompilacji artysty). Zresztą prawie połowa utworów z tej płyty to rzeczy już wcześniej znane:<br />
<ul>
<li>wspomniane już <span style="color: blue;"><i>Nauczmy się żyć obok siebie</i></span>,</li>
<li><span style="color: blue;"><i> Dobrze, że słońce</i></span> to ten sam utwór co na <a href="https://muzykofil.blogspot.com/2017/11/zbigniew-wodecki-proba-analizy.html"><i><b>PlatyNOWEJ</b></i></a> z 2010, ale w nowym miksie,</li>
<li>oraz znane przeboje Wodeckiego, oczywiście tutaj w nowym wykonaniu:</li>
<ul>
<li><i><span style="color: blue;">Tylko ty</span></i>, Kuby Badacha,</li>
<li><span style="color: blue;"><i>Sobą być</i></span>, Andrzeja Lamperta,</li>
<li><span style="color: blue;"><i>Nad wszystko uśmiech twój</i></span>, Beaty Przybytek,</li>
<li><i><span style="color: blue;">Good night love</span></i> (<i>Dobranoc, dobranoc</i>), Juniora Robinsona.</li>
</ul>
</ul>
<br />
Aranże Wodecki tworzył sam lub współtworzył z Rafałem Stępniem (producentem płyty), a do nie gotowych jeszcze za życia utworów natomiast zostawił dużo wskazówek muzycznych, na jakich wzorcach Stępień ma się opierać. Podobno wzorcami tymi mieli być Chicago, Earth, Wind & Fire, Al Jarreau,
Quincy Jones, Stevie Wonder czy Burt Bacharach. O ile na wcześniejszych płytach (np. na <a href="https://muzykofil.blogspot.com/2017/07/zbigniew-wodecki-proba-analizy.html">debiucie</a>) gdzieś te wpływy (szczególnie Bacharacha) mogły być bardziej słyszalne, to na niniejszej płycie jednak mniej. Chociaż jest trochę Ala Jarreau w <span style="color: blue;"><i>Give it a moment</i></span> czy <span style="color: blue;"><i>Piosence pierwszego olśnienia jazzem</i></span> (posłuchajcie - frazy jakby wyciągnięte z utworu Jarreau<i> We're In This Love Together</i>), Steviego Wondera w <span style="color: blue;"><i>Wykidajle czasie</i></span>, czy Bacharacha w nomen-omen <span style="color: blue;"><i>Nie ma jak Bacharach</i></span> (te glissanda sekcji dętej!). Natomiast w utworach już znanych oraz tych śpiewanych przez Kayah: lirycznym i pięknym <span style="color: blue;"><i>Na paluszkach</i></span> oraz walczyku <span style="color: blue;"><i>Chwytaj dzień</i></span> wspomniane wpływy nie są słyszalne. Tu i ówdzie pojawiają się skrzypce Wodeckiego, co nadaje utworom (np. <span style="color: blue;"><i>Give it a moment</i><span style="color: #444444;">,</span><i> Na paluszkach</i></span>, <span style="color: blue;"><i>Sobą być</i></span>) stylu dla niego charakterystycznego, nawiązującego przy tym do jego krakowskich korzeni.<br />
<br />
Co do wykonawców to zestaw wyborny: Kayah pięknie liryczna, Badach fachowo jazzowy, Uniatowski to niemal czysty Wodecki (rewelacja!), świetni, ale poprawni Lampert oraz Przybytek oraz świetny soulowy, ale raczej rzemieślniczy czarnoskóry Robinson (swoją drogą anglojęzycznie nie pasujący do całości).</div>
<div style="text-align: justify;">
Podsumowując: trudno nazwać to wydawnictwo tylko nazwiskiem Wodeckiego - bardziej by pasowało "Wodecki i przyjaciele". Artystę śpiewającego słyszymy raptem tylko w 5 utworach (z czego tylko 2 są nowe), w 5 innych scatuje lub nuci, a w 2 pojawia się jego krótki komentarz. Oczywiście nad całym wydawnictwem unosi się duch Wodeckiego kompozytora (poza 3 utworami, z których do jednego napisał tekst!), ale trochę nie wierzę zapewnieniom, że nowych utworów było o wiele więcej (wybrano tylko 7), a to Wodecki zadecydował, aby takie, a nie inne zamieścić na płycie. Naprawdę chciał umieszczać tam tyle swoich staroci? Może rzeczywiście tylko tyle udało się dokończyć? A może śpieszono się na rocznicę jego śmierci? Można posłuchać, ale nie przekonałbym się, aby kupować ten album dla 7 nowych kompozycji, z czego tylko 2 śpiewanych przez Wodeckiego. Dlatego dla mnie jest to wydawnictwo bardziej kompilacyjne, niż nowa płyta Zbigniewa Wodeckiego.<br />
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Ocena: 3,5/5</b></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<i>Varia:</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<ul>
<li><i>Płytę promował teledysk do piosenki </i>Chwytaj dzień<i>.</i></li>
<li>Trochę o współtwórcach, w większości młodych muzykach i wokalistach:</li>
<li><b>Rafał Stępień</b> - producent płyty i aranżer, pianista i kompozytor, laureat wielu festiwali i konkursów w kraju i za granicą, m.in. Jazz nad Odrą, Fama, Gdynia Summer Jazz Days. Współpracował m.in. z: Lorą Szafran, Anną Serafińska, Ewą Urygą, Agą Zaryan, Marylą Rodowicz, Ryszardem Rynkowskim, Mieczysławem Szcześniakiem, Jorgosem Skoliasem. W 2012 roku rozpoczął współpracę ze światowej sławy producentami z Kanady m.in. Markiem Lafrance, Bobem Rockiem i Randy Staubem.</li>
<li><b>Kayah</b> i <b>Kubę Badacha</b> zna chyba każdy, ale poniżej trochę o tych mniej znanych:</li>
<ul>
<li><b>Sławek Uniatowski </b>- to, dla przypomnienia, głównie znany finalista Idola z 2005 - świetny głos, który głównie udzielał się w występach w repertuarze innych wykonawców, a w 2018 wydał w końcu płytę pod własnym nazwiskiem.</li>
<li><b>Andrzej Lampert</b> -wokalista i śpiewak operowy (solista Opery Krakowskiej), członek poprockowego zespołu PIN, dwukrotny laureat <i>Szansy na sukces.</i></li>
<li><b>Beata Przybytek</b> - wokalistka jazzowa i kompozytorka, współpracownica wielu krajowych jazzmanów, ma na koncie 6 albumów solowych.</li>
<li><b>Junior Robinson</b> - brytyjsko-duński czarnoskóry wokalista soulowy i RnB, współpracował m.in. z Chaką Khan, prowadzi warsztatu wokalne.</li>
</ul>
</ul>
</div>
</div>
Rafał Bhttp://www.blogger.com/profile/08235579830376563996noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-1823800079707151278.post-11474895221506406052018-03-26T17:00:00.000+02:002018-05-09T15:18:14.442+02:00Zbigniew Wodecki - próba analizy twórczości. 6. 1976: A Space Odyssey (2015)<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhHqQ6doHy2yD5wkFkEYxBMhux3fjEDuvncFpgq67gglfjNVHHbqiuEEpiDkZo8OhT3oeiFjjGcNVm8XqNQXrl5oSw93m2nvKTVkMlas0hH6PA4oyyewS5ZMD6oDO_uLMLeRChU2Z8gqt4/s1600/zwod+mitch.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="517" data-original-width="1154" height="286" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhHqQ6doHy2yD5wkFkEYxBMhux3fjEDuvncFpgq67gglfjNVHHbqiuEEpiDkZo8OhT3oeiFjjGcNVm8XqNQXrl5oSw93m2nvKTVkMlas0hH6PA4oyyewS5ZMD6oDO_uLMLeRChU2Z8gqt4/s640/zwod+mitch.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
O tej płycie napisano już dość dużo, a na pewno najwięcej spośród płyt nagranych dotychczas przez Wodeckiego. Płyta ta była wydarzeniem 2015 roku, ponieważ nie dość, że świetnie zrealizowana, to jeszcze okazało się, że przypomniała prawie zapomnianą perełkę rodzimej fonografii, jak debiut Wodeckiego. Omawiana płyta to po prostu odkrycie na nowo dla współczesnego słuchacza wspomnianego albumu przez grupę muzyków ukrywających się pod różnymi odmianami pseudonimu "Mitch". Mitch & Mitch zaproponowali Wodeckiemu zagranie jego debiutu wspólnie - najpierw Wodecki z ich 14 osobową orkiestrą odegrał go na Off Festiwalu w Katowicach w 2013. Koncert wypadł tak dobrze, że rok później 30 kwietnia 2014 dokonano rejestracji dla potrzeb omawianego wydawnictwa w Studiu Koncertowym Polskiego Radia im. Witolda Lutosławskiego w Warszawie już z 43 osobową orkiestrą, w tym 4-osobowym chórem.<br />
<br />
<a name='more'></a><br /><br />
Piosenki w stosunku do oryginałów są lekko zmienione aranżacyjnie niż oryginalnie na płycie, aby pasowały do nieco większego składu instrumentalistów, a zatem brzmienie jest nieco bogatsze. Jakkolwiek wykonawcy również pozwalają sobie na lekkie poszerzenie idei utworów: tu gdzieś dłuższy wstęp (intro <span style="color: blue;"><i>Pieśni ciszy</i></span> na trójkącie, <span style="color: blue;"><i>Ballady o Jasiu i Małgosi</i></span> na pudełku akustycznym, <span style="color: blue;"><i>Dziewczyny z konwaliami</i></span> na tarce czy jazzowe zaśpiewy w <span style="color: blue;"><i>Posłuchaj mnie spokojnie</i></span>), tam wydłużona coda (<i><span style="color: blue;">Dziewczyna z konwaliami</span> </i>z zagrywkami na różnych perkusjonaliach, czy fortepianowa wariacja kończąca <span style="color: blue;"><i>Przedmieścia</i></span>) albo też różne wtrącenia w trakcie utworów (<span style="color: blue;"><i>Rzuć to wszystko co złe</i></span> z przedłużoną zagrywką na trójkącie czy <span style="color: blue;"><i>Panny mego dziadka</i></span> wzbogacone o cytat utworu "The Empty Boat" z 1969 brazylijskiego piosenkarza Caetano Veloso i wydłużone o solo gitary i skrzypiec). Na końcu koncertu wykonuje jeszcze repryzę <span style="color: blue;"><i>Panien mego dziadka</i></span>, "bo mu się tekst pomylił", wtrącając wcześniej cover utworu brazylijskiego piosenkarza Jorge Bena ("Moim uporem cię pokonam") z 1974.<br />
<br />
Bardzo dobre to wydawnictwo, które przypomina starszym słuchaczom, że Wodecki to nie tylko "Pszczółka Maja" i "Chałupy welcome to", a młodszym, że mamy w Polsce tak świetny muzykalny głos, którego fanami są świetni muzycy. A głos Wodeckiego po latach jest mocniejszy, wyrazistszy, choć bywają też momenty, gdy lekko się załamuje, słabnie. Ale nie jest to wadą tego nagrania, lecz udowadnia, że to, co działo się na scenie, działo się naprawdę, bez poprawek, a żywiołowa reakcja publiczności potwierdza, że było to wydarzenie pożądane, miłe dla ucha i oka oraz nowatorskie. Piękna pamiątka po niedocenianym przez lata debiucie płytowym i po Wodeckim, dająca mu w końcu (pośmiertnie) platynową płytę.<br />
<br />
Varia:<br />
<br />
<ul>
<li>Mitch & Mitch to 8-osobowy big band, rozszerzany w zależności od potrzeb do kilkunastoosobowej orkiestry. Trzon zespołu i założyciele, to duet Maciej Moruś i Bartłomiej Tyciński, byli muzycy zespołu z kręgu alternatywnego rocka, Starzy Singers, oraz udzielający się w wielu innych projektach muzycznych.</li>
<li>Wydawnictwo składa się z wybory najlepszych momentów dwóch koncertów, które odbyły się tego samego dnia, o godz. 17.00 i 20.00.</li>
<li>Na DVD dostajemy filmowy zapis tego koncertu w miksie stereo lub 5.1.</li>
<li>Płyta zajęła 3 miejsce za polską płytę roku 2015 wg Gazety Wyborczej oraz nagrodę Fryderyka za album roku w 2016, natomiast piosenka "Rzuć to wszystko, co złe" za utwór roku 2016. </li>
</ul>
</div>
</div>
Rafał Bhttp://www.blogger.com/profile/08235579830376563996noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1823800079707151278.post-2152207159657370152017-11-09T23:02:00.001+01:002017-11-09T23:02:57.159+01:00 Zbigniew Wodecki - próba analizy twórczości. 5. PlatyNOWA (2010)<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhVn-W7AZN9uToYr-E80fBU4iOxC-tSLJXgAhhczTpi8WjawO9JEs7Oikv9mMGers4UR7NzL37VmEyP8T2PJApyrc4mKREzyg7DV5vqkou6VLBnuPyzjvmy3y0w5RQv32ZwtBervmkYXIw/s1600/zwnowa.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="427" data-original-width="1154" height="236" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhVn-W7AZN9uToYr-E80fBU4iOxC-tSLJXgAhhczTpi8WjawO9JEs7Oikv9mMGers4UR7NzL37VmEyP8T2PJApyrc4mKREzyg7DV5vqkou6VLBnuPyzjvmy3y0w5RQv32ZwtBervmkYXIw/s640/zwnowa.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<br />
W wieku 60 lat Zbigniew Wodecki sprezentował sobie, jak się miało okazać, ostatni w jego dorobku studyjny album. Przy okazji premiery płyty tłumaczył tytuł płyty: <i>"Sprzedaż płyt w naszym kraju jaka jest - każdy wie. W związku z tym postanowiłem, że moja od razu będzie platynowa - przynajmniej z nazwy,
bo prawdziwej platyny mogę za życia nie doczekać"</i>. No i rzeczywiście prorocze to były słowa, bo platyny za życia nie doczekał - jego ostatnia płyta, nagrana z orkiestrą Mitch & Mitch koncertowa "1976: A Space Odyssey" dostała platynę dopiero 4 miesiące po jego śmierci. <b> </b><br />
<br />
<a name='more'></a>Omawiana płyta jest bardzo podobna muzycznie do tej z 1995, gdzie również tworzył tandem Wodecki/Wołek. Też można tutaj znaleźć ten charakterystyczny eklektyzm - każdy utwór jakby z innej muzycznej bajki - choć w odróżnieniu od płyty <i>Zbigniew Wodecki '95</i>, więcej jest tutaj ponurych dźwięków, mniej radości, więcej zadumy i refleksji, choć nie jest to płyta smutna, smętna ani dołująca. Może bardziej pasuje tu określenie "dojrzała". Na pewno jednak nie ma tutaj takiej pozytywnej "młodej" energii, jak na poprzedniej płycie.<br />
<br />
Płyta składa się z dwóch wyraźnie od siebie oddzielonych części. Pierwsza (utwory 1-6), bardziej spójna od drugiej, to kompozycje Wodeckiego ze słowami Wołka. Wołek pisze o współczesnej Polsce i o jej problemach, miejscami wchodząc wręcz w tony patriotyczne (<span style="color: blue;"><i>To będzie raj, Pożegnanie z Afryką, Trwoga, Rodacy</i></span>), ale też o problemach współczesnego człowieka (<span style="color: blue;"><i>Godność ogromna, Diabeł siedzi w nas</i></span>). Kompozycje Wodeckiego to przekrój przez różne style: jest coś z muzyki rosyjskiej (<span style="color: blue;"><i>To będzie raj</i></span>), coś z jazzowo-rytmicznych pomysłów Stinga (<span style="color: blue;"><i>Pożegnanie z Afryką</i></span>), jest lirycznie z solo Wodeckiego na trąbce (<span style="color: blue;"><i>Godność ogromna</i></span>), jest dynamicznie, niemal rockowo (<span style="color: blue;"><i>Diabeł siedzi w nas</i></span>) oraz bogato zaaranżowane (orkiestry dęte i chóry) dwa utwory w rytmie walca (<span style="color: blue;"><i>Trwoga </i></span>i <span style="color: blue;"><i>Rodacy</i></span>), z czego ten drugi, to powtórzenie utworu <span style="color: blue;"><i>Niech się w nas goi</i></span> znany z płyty "Zbigniew Wodecki '95"<i> </i>(osobiście nie rozumiem tego zabiegu - możliwe, że ze względu na tekst, utwór ten miał na celu odniesienie się do łagodzenia ówczesnej sytuacji politycznej, gdzie narastały podziały społeczeństwa po kontrowersjach wokół katastrofy smoleńskiej z kwietnia 2010).<br />
<i><br /></i>
Druga część płyty to zestaw<i> </i>czterech kompozycji Wodeckiego (poza jedną) do słów uznanych krajowych tekściarzy i poetów. <span style="color: blue;"><i>Dobrze, ze słońce</i></span> to miłosny liryk typowy dla Wodeckiego, zaaranżowany w lekko swingowym stylu, pasującym do Franka Sinatry. <span style="color: blue;"><i>Seniorita </i></span>to kolejna piosenka o miłości, tym razem w rytmie samby i kojarząca się trochę z piosenkami zespołu Raz, Dwa, Trzy (np. ich <i>Czarna Inez</i>). Dwa ostatnie utwory to już nawiązania do innego znanego krakowskiego i piwnicznego pieśniarza, Marka Grechuty. Teksty <i><span style="color: blue;">Hop, szklankę piwa</span></i> i <span style="color: blue;"><i>Przemiany</i></span> (jako <i>Motorek</i>) zagościły na płycie <i>Szalona lokomotywa</i> Grechuty oczywiście w innych aranżacjach - tutaj o stronę muzyczną zadbał Wodecki. <i></i><br />
<i><br /></i>
Płyty słucha się dobrze, choć nie zawiera przebojów i sprawia trochę wrażenie czegoś, co już było, jak wrzucenie jeszcze raz piosenki <span style="color: blue;"><i><span style="color: black;">Niech się w nas goi</span> </i><span style="color: black;">(jako</span> </span><i><span style="color: blue;">Rodacy</span><span style="color: blue;"></span></i>) oraz nawiązanie do Grechuty, sugerujące raczej covery jego piosenek z braku pomysłów, niż po prostu wykorzystanie tekstów znamienitych polskich poetów (obie piosenki kojarzą się mocno z Grechutą).<br />
<br />
Ocena: 3,5/4<br />
<br />
<i>Varia:</i><br />
<ul>
<li><i>Płyta osiągnęła na OLiS pozycję <b>#29</b>.</i></li>
<li><i>Album promowała piosenka <b>Trwoga</b>.</i></li>
<li><i>Autorem większości tekstów jest Jan Wołek, ale tu odsyłam to opisu w <a href="https://muzykofil.blogspot.com/2017/09/zbigniew-wodecki-proba-analizy.html">innym poście</a>.</i></li>
<li><i>Pozostałymi autorami tekstów są:</i></li>
<ul>
<li><i><b>Leszek Aleksander Moczulski</b> (ur. 1938) - poeta i autor tekstów piosenek dla artystów pochodzących z Krakowa, jak Skaldowie, Marek Grechuta, Grzegorz Turnau, Anawa czy też Czesława Niemena.</i></li>
<li><i><b>Jan Jakub Należyty</b> (ur. 1964) - piosenkarz, satyryk, aktor estradowy, sporadyczny tekściarz.</i></li>
<li><i><b>Stanisław Ignacy Witkiewicz</b> (1885-1939) - słynny pisarz, malarz i dramaturg. Jego teksty śpiewali Marek Grechuta, Maryla Rodowicz, Grzegorz Turnau, Kukiz i Piersi, Voo Voo, Hurt.</i></li>
<li><i><b>Józef Czechowicz</b> (1903-1939) - awangardowy poeta XX-lecia międzywojennego, jego poezję śpiewali Marek Grechuta, Grzegorz Turnau, Armia, Świetliki, Elżbieta Adamiak, Skaldowie.</i></li>
</ul>
<li><i>Autorem muzyki do piosenki Seniorita jest <b>Jerzy Boski</b>, lider Jurek Boski Band.</i></li>
<ul>
</ul>
</ul>
</div>
</div>
Rafał Bhttp://www.blogger.com/profile/08235579830376563996noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1823800079707151278.post-28983092352512642082017-10-13T16:30:00.000+02:002018-05-09T15:17:49.872+02:00 Zbigniew Wodecki - próba analizy twórczości. 4. Obok siebie (2002)<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5fxcbifEnH-lmkhUyVDvaBJXd4pli-bp4PL65oaY6Zda-Rv0ri5Y6E0ec6RlTXgsC4Wd-oLnpulkkIWD4zPfkN5AeDFkhYQuxibHM4Z-ktJKw3z8gb6tYUVPkum3DfmXsqTEeIksK2wk/s1600/zwodoboksiebie2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="448" data-original-width="1154" height="248" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5fxcbifEnH-lmkhUyVDvaBJXd4pli-bp4PL65oaY6Zda-Rv0ri5Y6E0ec6RlTXgsC4Wd-oLnpulkkIWD4zPfkN5AeDFkhYQuxibHM4Z-ktJKw3z8gb6tYUVPkum3DfmXsqTEeIksK2wk/s640/zwodoboksiebie2.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
Zbigniew Wodecki podkreślał w wywiadach, że z reguły nagrywał płyty za namową przyjaciół i bliskich współpracowników. Ale żeby nagrać pełnowymiarowy album musiało go też chyba rzeczywiście docisnąć, nazbierać materiału albo po prostu ktoś mu zaproponował dobre teksty i kompozycje, mając na względzie jego niewątpliwy talent. I tak chyba stało się w przypadku omawianej płyty, bo to jedyny album, gdzie udział Wodeckiego jest najmniejszy - skomponował muzykę tylko do dwóch utworów. Za pozostałe kompozycje odpowiedzialny jest producent płyty, Filip Siejka. Poza tym w okresie 2001-2003 Wodecki był jurorem programu <i>Droga do gwiazd/Twoja droga do gwiazd</i>, w którym nagrodą była sesja nagraniowa w studiach Sony Music Poland, który nomen omen był wydawcą omawianej płyty. Czyli chyba też nadarzyła się okazja...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<a name='more'></a><br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Płyty Wodeckiego dzięki temu, że wydawane były w dosyć dużym odstępie czasowym, dosyć różnią się muzycznie od siebie. Oczywiście łączy je melodyjność i talent piosenkarza i kompozytora, jednak przez to, że nagrywane były raz na dekadę, stanowią tygiel inspiracji obowiązujących nieco wcześniej trendów w muzyce pop. I tak też jest z <i>Obok siebie</i> - pierwszej płycie w 21 wieku, gdzie miejscami muzycznie słychać nawiązania do smooth/acid jazz, który w Polsce rozkwitł w drugiej połowie lat 90 (np. płyty<i> Kamień</i> (1995) i <i>Zebra</i> (1997) Kayah, utwór <i>W biegu</i> Natalii Kukulskiej z płyty <i>Puls</i> (1997), seria kompilacji <i>Pozytywne Wibracje </i>(1997-2001), płyta <i>Zakręcona</i> (1998) Reni Jusis, czy seria kompilacji <i>Smooth Jazz Cafe </i>(od 1999)). W Europie natomiast ten trend rozkwitł jeszcze wcześniej, bo w 1991 wraz z sukcesem singli z debiutanckiej płyty Brytyjczyków z Brand New Heavies o tym samym tytule. Cechą charakterystyczną tego stylu są rytmiczne i dynamiczne (nawet taneczne) melodie, często z domieszką funku, z intensywnym wykorzystaniem instrumentów dętych i nierzadko smyczkowych. <br />
<br />
Nawiązania te są widoczne przede wszystkim w utworach: <span style="color: blue;"><i>Niewinne słowa</i></span> (dynamiczne dęciaki, których nie powstydzili by się wspomniani BNH), <span style="color: blue;"><i>Są na niebie znaki</i></span> (świetny energetyczny utwór, jednak fortepianowe intro niemal zerżnięte z <i>Virtual Insanity</i> z płyty <i>Travelling Without Moving</i> (1996) grupy Jamiroquai), taneczny <span style="color: blue;"><i>Świat zakochanych</i></span> (wstęp i podobne pomysły aranżacyjne i melodyczne, jak w utworze <i>W biegu</i> Kukulskiej, do którego zresztą napisał tekst Ryszard Kunce, autor słów do 4 utworów z omawianej płyty Wodeckiego) i funkowy <span style="color: blue;"><i>Nie mam czasu żyć</i></span>. Wspomniane nawiązania oczywiście nie są zarzutem, bo wymienionych utworów słucha się bardzo dobrze. Są dynamiczne, dobrze skrojone aranżacyjnie, a melodia nie jest zbyt banalna.<br />
<br />
Jasnymi punktami płyty są utwory: singlowy <span style="color: blue;"><i>Jeden krótki dzień</i></span>, <span style="color: blue;"><i>List szczęśliwych dni</i></span>, <span style="color: blue;"><i>Ufam ci </i><span style="color: black;">oraz <span style="color: blue;"><i>Wyspy życia</i></span></span></span>. Dwa pierwsze to spokojne i radosne kompozycje w stylu easy listening, ale na pewno nie trącące banałem, kojarzonym z tym typem muzyki. Ładne melodie, bogate aranżacje (np. bongosy, chimesy, smyczki, chórki) sprawiają, że to po prostu miłe dla ucha piosenki. Natomiast utworem <span style="color: blue;"><i>Ufam ci</i></span> Wodecki znów zaznacza swoje zamiłowanie do rytmów latynoskich - całkiem zgrabny taneczny utwór w rytmie samby. <span style="color: blue;"><i>Wyspy życia</i></span> nieco odstaje od reszty piosenek, wprowadzając minorowe melodie fortepianowe przeplatane dulcimerem, a napędzane automatem perkusyjnym (sic!), zaś w refrenach wprowadzając "ludowe" zaśpiewy, mi osobiście kojarzące się z patentami Pośpieszalskich. Jakkolwiek ten utwór to również radość dla ucha.<br />
<br />
Zestaw uzupełniają słabsze utwory: typowe "wodeckie" liryki miłosne <span style="color: blue;"><i>Ile ciszy w białej róży</i></span> i <span style="color: blue;"><i>Piękna</i></span>, które bez problemu mogłyby się znaleźć w jego repertuarze radiowym z lat 80. oraz tytułowy <span style="color: blue;"><i>Nauczmy się żyć obok siebie</i></span> (zresztą kompozycja Wodeckiego) trochę podobny do <i>C'est la vie</i> Andrzeja Zauchy.<br />
<br />
Wodecki na wcześniejszych płytach otaczał się mniej więcej rówieśnikami, tutaj duża część towarzystwa muzyczno-lirycznego jest młodsza o pokolenie (poza tekściarzami Strzeleckim i Howilem), co ma wpływ na dynamikę i nowoczesne brzmienie płyty.<br />
<br />
Co najmniej połowa tekstów to liryki miłosne, co jest raczej typowe dla romantycznego Wodeckiego, choć jak dotąd rzadko tak prosto i bezpośrednio o tym śpiewał na swoich płytach. Choć lirycznie na płycie dominuje miłość w relacjach damsko-męskich, to utwór tytułowy jednak mówi o wzajemnej tolerancji i poszanowaniu, natomiast <span style="color: blue;"><i>Świat zakochanych</i></span> przewrotnie o skupianiu się w swoim życiu na miłości, zamiast karmieniu się złem płynącym z mediów. Dwa ostatnie utwory to refleksje nad przemijaniem, które to tematy zainicjował na poprzedniej swojej płycie.<br />
<br />
Bardzo fajna płyta, bez słabych punktów, ze świetnymi melodiami i aranżacjami. Krajowy pop pierwszego sortu.<br />
<br />
<b>Ocena: 4,5/5</b><br />
<br />
<i>Varia:</i><br />
<ul><i>
</i>
<li><i>W nagrywaniu płyty wziął udział <b>Luis Ribeiro</b>, brazylijski muzyk, osiadły w Wiedniu specjalista od perkusjonaliów, muzyk sesyjny i koncertowy m.in. Ricky'ego Martina, Jose Feliciano, Glorii Gaynor oraz mało u nas znanych wykonawców austriackich.</i></li>
<i>
</i>
<li><i>Kompozytorem większości utworów i producentem płyty jest <b>Filip Siejka</b> (ur. 1971) muzyk, multiinstrumentalista, kompozytor, producent muzyczny i aranżer, producent płyt Patrycji Markowskiej, Papa D, Feel. Jeden utwór skomponował <b>Marian Siejka</b>, muzyk (grał na płytach Maanamu, Jerzego Miliana czy Zdzisławy Sośnickiej) i autor tekstów (pisał dla Bogusława Meca, Sośnickiej czy Alicji Majewskiej). Prawdopodobnie ojciec Filipa.</i></li>
<i>
</i>
<li><i>Najwięcej tekstów na płytę napisał <b>Ryszard Kunce</b> (ur. 1973), dziennikarz, autor słów do przebojów Natalii Kukulskiej, Edyty Górniak czy Patrycji Markowskiej.</i></li>
<li><i>Słowa do dwóch piosenek napisał <b>Janusz Onufrowicz</b> (ur. 1969), aktor i tekściarz pojedynczych piosenek dla Ewy Bem, De Mono czy Papa Dance oraz gwiazdek pop polskiej muzyki, stały współpracownik zespołu Polucjanci (którzy zresztą sprawnie poruszają się po stylistyce acid jazz i pokrewnych). W dwóch utworach też zaznaczył się też Jacek Korczakowski (1939-2011) poeta, literat, scenarzysta teatralny o bogatym dorobku tekściarskim (Irena Santor, Anna Jantar, Jerzy Połomski, Violetta Villas, Maryla Rodowicz), napisał też słowa na jeden z utworów do debiutanckiej EPki Wodeckiego.</i></li>
<li><i>Po jednym utworze lirycznie obskoczyli:</i></li>
<ul>
<li><i><b>Andrzej Strzelecki</b> (ur. 1952) aktor teatralny i filmowy, satyryk, nauczyciel akademicki, osobowość telewizyjna, reżyser programów estradowych, jako autor tekstów o małym doświadczeniu (pojedyncze piosenki dla Edyty Geppert, Maryli Rodowicz, Elżbiety Błażejczyk).</i></li>
<li><i><b>Paweł Howil</b> - współpracownik Wodeckiego z <a href="https://muzykofil.blogspot.com/2017/07/zbigniew-wodecki-proba-analizy.html">debiutu</a>. </i></li>
<li><i><b>Zbigniew Książek</b> (ur. 1954) scenarzysta i poeta, współpracownik Piwnicy Pod Baranami, twórca słynnego Tryptyku świętokrzyskiego (wraz z Piotrem Rubikiem), pisał teksty dla Ryszarda Rynkowskiego, Andrzeja Zauchy, Michała Bajora, Brathanków.</i></li>
<i>
</i>
<li><i><b>Wojciech Kejne</b> (ur. 1949) przedsiębiorca, artysta, autor tekstów satyrycznych, religijnych i patriotycznych, współpracownik Kabaretu Olgi Lipińskiej, pisywał teksty dla Michała Bajora czy Alicji Majewskiej. </i></li>
</ul>
</ul>
<ul>
<li><i>Płyta osiągnęła dosyć wysokie <a href="http://olis.onyx.pl/listy/index.asp?idlisty=78&lang=%5C">20 miejsce na liście OLIS</a>, a w radiu płytę promował dynamiczny singiel Ufam ci, który na liście RMF zajął 16 miejsce.</i></li>
<li><i>Album wznowiono w ub. roku na nośniku CD oraz LP. </i></li>
</ul>
<ul><ul></ul>
</ul>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<ul>
</ul>
</div>
</div>
Rafał Bhttp://www.blogger.com/profile/08235579830376563996noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1823800079707151278.post-89653601041810576682017-09-04T15:42:00.000+02:002019-01-22T09:10:37.424+01:00Zbigniew Wodecki - próba analizy twórczości. 3. Zbigniew Wodecki '95 (1995)<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhQVaC4HDk74cwg5jWVjHfN_PbQYrS6VrAJSInAk948RisIVfe1w8bE2ktjIpX5gi2T7QIQB0NTiIo3BS72x0yUSRvBFkgwuJQPpDWhruiRL9JDV-M1tPt6N5t2qpa6LmJhlO0sJQj84jk/s1600/zwod3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="517" data-original-width="1154" height="286" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhQVaC4HDk74cwg5jWVjHfN_PbQYrS6VrAJSInAk948RisIVfe1w8bE2ktjIpX5gi2T7QIQB0NTiIo3BS72x0yUSRvBFkgwuJQPpDWhruiRL9JDV-M1tPt6N5t2qpa6LmJhlO0sJQj84jk/s640/zwod3.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Znowu trzeba było czekać kilka lat na następną płytę długogrającą. I to miało stać już się regułą, że Wodecki nagrywał jedną płytę na dekadę (1976, 1987, 1995 i potem 2002, 2010 - nie liczę tu koncertowej <i>1976: A Space Odyssey </i>z 2015). Choć w 1992 ukazała się jego pierwsza płyta kompilacyjna (<i>Największe przeboje</i>, Intersonus), a w 1994 święcił swój benefis w Teatrze STU, to jednak lata 90. to nie czas dla Wodeckiego, który swoje największe tryumfy miał już za sobą w latach 80, bo przyszło nowe pokolenie i nowa muzyka. </div>
<div style="text-align: justify;">
<a name='more'></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Oczywiście miał on w nowej rzeczywistości lat 90., czyli już poza PRL, swój mały renesans, tak jak wielu podobnych mu artystów z lat 60/70/80. W roku 1991 na XXVIII Krajowym Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu otrzymał on:</div>
<div style="text-align: justify;">
<ul>
<li>I nagrodę w koncercie Premiery (utwór <i>Sobą być </i>(Wodecki/Terakowski)), </li>
<li>nagrodę za wybitne osiągnięcia artystyczne, </li>
<li>nagrodę specjalną Polskich Nagrań, </li>
<li>nagrodę "Kryształowego Kamertonu".</li>
</ul>
Poza tym nadal udzielał się artystycznie: w 1992 wziął udział w <i>Nieszporach ludzimierskich</i> Pawluśkiewicza i Moczulskiego, a w 1994 wystąpił jako aktor teatralny w przedstawieniu <i>Królewna Śnieżka i krasnoludki</i>, do którego napisał zresztą muzykę. <br />
<br />
Ważne osiągnięcia, zatem trzeba kuć żelazo, póki gorące - czas na nowa płytę. I tak w 1995 ukazał się jego trzeci, najbardziej jak dotąd eklektyczny, album - bez tytułu, podobnie, jak debiut w 1976. Dobry album, choć takiej klasy, jak na debiucie, już nigdy nie miał osiągnąć. Była to jednak pierwsza płyta, na której był kompozytorem całości materiału, a teksty tym razem do wszystkich utworów napisał Jan Wołek. Na okładce płyty Wodecki trochę zmienił wizerunek. To już nie ten romantyk w wielkich okularach i garniturze, znany z dwóch poprzednich płyt, ale wyluzowany (choć nadal elegancki) 40-latek. I taka też jest muzyka na tym albumie - Wodecki jakby lekko odmłodniał repertuarowo. Po raz pierwszy też Wodeckiemu nie towarzyszy orkiestra (poza okazjonalną syntetyczną), ale skład rockowy, choć do rocka tej muzyce jeszcze daleko. Oczywiście słychać dopasowanie do nowych realiów rynkowych i położenie większego nacisku na mocniejsze śpiewanie (<span style="color: blue;"><i>Przed burzą, po burzy</i></span>, <span style="color: blue;"><i>Cyrk w zimie</i></span>) i rockowe akcenty (<span style="color: blue;"><i>Chłop z wiosną</i></span>) - co na początku lat 90 miało miejsce u wielu muzyków (renesans rocka po wybuchu fali grunge'u) - ale typowo rockowo nie jest, choć pop-rockowo jak najbardziej (wspomniane utwory, czy choćby <span style="color: blue;"><i>Kawiarniana miłość</i></span> trochę kojarząca się z Toto lat 80.). Pomimo tego jest tu "typowy" Wodecki, czyli liryczny, w utworach nastrojowych, dopasowanych do możliwości jego głosu (<span style="color: blue;"><i>Kołysanka chłodnik, A serce kwili, Będzie tak nie raz, Okno z widokiem na przeszłość </i><span style="color: black;">oraz bossa nova</span><i> Ciało i mit</i><span style="color: black;">, gdzie nie zapomina o swojej miłości do karaibskich rytmów</span></span>), ale jest też Wodecki ironiczny (<span style="color: blue;"><i>Jurata w deszcz, Chłop z wiosną, Sen blaszano-papierowy</i></span>). Dzięki temu płyta jest tak różnorodna i dobrze się jej słucha, a często utwory, zaczynając się potencjalnie standardowo, rozwijają się w ciekawych kierunkach i ostatecznie zaskakują melodią czy aranżacją. Dlatego najniżej oceniłbym dosyć oklepany walczyk <span style="color: blue;"><i>A serce kwili</i></span>, bo nie chce tutaj Wodecki zaskoczyć melodią, ani Wołek tekstem. Za to najciekawszymi utworami wg mnie jest mocny muzycznie i zabawny tekstowo <span style="color: blue;"><i>Chłop z wiosną</i></span>, musicalowy <span style="color: blue;"><i>Sen blaszano-papierowy</i></span> oraz oparty na francuskim/katarynkowym walczyku z rosyjskimi chórami (sic!) <span style="color: blue;"><i>Cyrk w zimie</i></span>.<br />
<br />
W tekstach Wołka Wodecki nadal śpiewa o miłości, ale nie ma jej już tyle, co na wcześniejszych płytach czy jego niealbumowych przebojach. Wodecki dojrzał, w 1995 ma 45 lat, zatem teksty o miłości też są bardziej stonowane, pasujące do <i>emploi</i> doświadczonego faceta. Zatem Wołek opisuje miłość raczej z gorzkiej strony, niż wyidealizowanej (<span style="color: blue;"><i>Ciało i mit</i></span> - o zawiedzionych oczekiwaniach w relacji, <span style="color: blue;"><i>Kawiarniana miłość</i></span> - o miłosnych wzlotach i upadkach, <span style="color: blue;"><i>A serce kwili</i></span> - o nieudanej miłości). Jednak o miłości na tej płycie jest najmniej. Jest za to trochę satyrycznych obserwacji obyczajowych (<span style="color: blue;"><i>Chłop wiosną</i></span> i <i><span style="color: blue;">Jurata w deszcz</span></i> - o męskim pożądaniu, <span style="color: blue;"><i>Sen blaszano-papierowy</i></span> - o pieniądzach) oraz szeroko pojętych refleksji nad życiem i jego przemijaniem (<span style="color: blue;"><i>Kołysanka chłodnik, Cyrk w zimie, Będzie tak nie raz, Okno z widokiem na przeszłość</i></span>). Natomiast w <span style="color: blue;"><i>Niech się w nas goi</i></span> krytykuje polską mentalność (butę, zawiść, nieufność).<br />
<br />
Bardzo porządna płyta.<br />
<br />
<b>Ocena: 4/5</b> <br />
<br />
<b>Varia:</b><br />
<ul>
<li>Autor tekstów <b>Jan Wołek</b> (ur. 1954), to poeta, pisarz i malarz. Pisał teksty nie tylko dla Wodeckiego (niniejsza płyta oraz niemal cała "PlatyNOWA"), ale również dla Michała Bajora, Ireny Santor, Edyty Geppert, Anny Marii Jopek, Ireny Jarockiej, Alicji Majewskiej, Grażyny Łobaszewskiej, Maryli Rodowicz, Andrzeja Zauchy i innych. </li>
<li>Aż 7 z 12 utworów z tej płyty trafiło na kompilację Wodeckiego "Kompozycje". Oczywiście kompilacja ta obejmuje wybór kompozycji samego Wodeckiego, ale świadczy to też o tym, na ile sam cenił utwory z tej płyty. </li>
<li>Utwór <span style="color: blue;"><i>Niech się w nas goi</i></span> wykonywali również Marian Opania, Magdalena Kumorek i Joanna Kurowska, a <span style="color: blue;"><i>Cyrk w zimie</i></span> Stanisława Celińska </li>
<li>Płytę wydano tylko raz w 1995 i do dziś nie doczekała się wznowienia ani edycji na innym nośniku. Trudno ją dostać nawet z drugiej ręki, a w Internecie nie ma dobrej jakości skanów okładki, co jest dosyć dziwne, jakby zapadła się w otchłani - płyta zagadka.</li>
</ul>
</div>
</div>
Rafał Bhttp://www.blogger.com/profile/08235579830376563996noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1823800079707151278.post-17081837854897976892017-08-04T11:49:00.000+02:002017-10-12T14:39:51.189+02:00 Zbigniew Wodecki - próba analizy twórczości. 2. Dusze kobiet (1987)<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEikHNzQQEEltA9qGcvBBRf8_bbJWdnq8t8iERy3VBs0sqduJhZcL4o4LhhGr3tJ7Y2pTRo7h-pqwoHBc9Gmv4UQNGqBruCmz-s_mHHOHJoGoaziBh1F0bzeIEduxiOZb6xBZhyphenhyphenmz-bVP5Q/s1600/zwod2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="517" data-original-width="1154" height="286" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEikHNzQQEEltA9qGcvBBRf8_bbJWdnq8t8iERy3VBs0sqduJhZcL4o4LhhGr3tJ7Y2pTRo7h-pqwoHBc9Gmv4UQNGqBruCmz-s_mHHOHJoGoaziBh1F0bzeIEduxiOZb6xBZhyphenhyphenmz-bVP5Q/s640/zwod2.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
Minęło 11 lat i dopiero druga płyta. Ale z drugiej strony Wodecki to nie wykonawca albumowy i nawet nie singlowy, tylko radiowy i estradowy. W okresie pomiędzy albumem debiutanckim a omawianym na pewno się nie nudził, odnosząc zresztą swoje największe sukcesy. Dokonał szeregu nagrań dla Polskiego Radia, w tym z innymi wykonawcami. To w tym okresie powstały takie przeboje, jak "Zacznij od Bacha" (1978), "Izolda" (1980), "Pszczółka Maja" (1981), "Lubię wracać tam, gdzie byłem" (1983), "Z tobą chcę oglądać świat" (1984, duet ze Zdzisławą Sośnicką) czy "Chałupy welcome to" (1985).</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<a name='more'></a><div style="text-align: justify;">
Po tych sukcesach Wodecki zdecydował się nagrać płytę długogrającą. Tym razem jako współpracowników wybrał jednego z najbardziej znanych polskich tekściarzy, Jacka Cygana, oraz Aleksandra Maliszewskiego, z którym podzielił się kompozytorsko po równo i którego popularna wtedy orkiestra Alex Band towarzyszyła w nagrywaniu płyty. W stosunku do debiutu muzycznie jest tutaj jednak już znacznie gorzej. Pomimo świetnego tandemu kompozytorskiego (Wodecki i Maliszewski) otrzymujemy w większości kompozycje mało oryginalne i niezbyt interesujące dla współczesnego słuchacza. Oczywiście w epoce mogły być miłe dla ucha (to nadal <i>easy listening</i>), jednak dziś ich brzmienie bardzo się zestarzało (wszechobecny syntezator Yamaha DX7, popularny w muzyce popowej tamtych czasów). Większość utworów to utrzymane w wolnym tempie kompozycje (np. <span style="color: blue;"><i>Powrót do źródeł, Twój Disneyland, Dzienna kołysanka</i></span>), choć uwielbienie do żwawych południowoamerykańskich rytmów samby Wodeckiemu pozostało (<i><span style="color: blue;">Słownikowa samba,</span></i> <span style="color: blue;"><i>Pół na pół</i></span>, czy <span style="color: blue;"><i>Uśmiech stewardessy</i></span>). Najlepiej słucha się chyba otwierającej album <span style="color: blue;"><i>Słownikowej samby</i></span>, rytmicznego utworu ze świetnym ironicznym tekstem, mówiącym o rozterkach średnio rozgarniętego amanta, który chcąc poderwać damę, musi się nieco poduczyć, w czym ma pomóc mu słownik wyrazów obcych. Skoro o tekstach, to tytuł płyty w niewielkim stopniu oddaje ich treść (spodziewałem się poetyckiej analizy tytułowych dusz kobiet). Generalnie w tekstach Cygan opisuje nieudane relacje mężczyzny z kobietami (<i><span style="color: blue;">Słownikowa samba, Życie na blue jeans, Szach i mat</span></i>), a raptem w dwóch utworach można nawiązać do wspomnianej analizy (<i><span style="color: blue;">Uśmiech stewardessy, Dusze kobiet</span></i>). Są też refleksje nad życiem z punktu widzenia samotnego mężczyzny (<i><span style="color: blue;">Smutek lubi mnie, Pół na pół</span></i>). Do całości nie pasuje jedynie <i><span style="color: blue;">Powrót do źródeł</span></i> z dosyć patetycznym tekstem, pasującym bardziej do hymnu jakiejś fundacji dobroczynnej. Generalnie, dusz kobiet tu nie za wiele. Podsumowując: eleganckie kompozycje, dobre teksty, jednak brzmienie bardzo się zestarzało. Płyta średnia.<br />
<br />
Ocena: 3/5<br />
<br />
Varia:<br />
<br />
<ul>
<li>Do dziś płyty nie wznowiono. Aby posłuchać, to tylko z kasety lub winylu z 1987 lub z nieocenionego YouTube. </li>
<li>Pomimo nie najgorszych kompozycji, żadna z nich nie znalazła się na wydawnictwach kompilacyjnych.</li>
<li>Trochę o autorach: <b>Jacek Cygan</b> (ur. 1950) - jeden z najsłynniejszych krajowych autorów tekstów, osobowość telewizyjna, juror festiwalowy. Twórca tekstów do ponad 1000 piosenek, z których wiele stało się przebojami. Jego teksty śpiewała czołówka krajowej muzyki popularnmej, by wymienić tylko najpopularniejszych: Maryla Rodowicz, Lady Pank, Kombi, Edyta Geppert, Elżbieta Adamiak, Wanda i Banda, Edyta Górniak, Ewa Bem i wielu innych.</li>
<li><b>Aleksander Maliszewski</b> (ur. 1952) - muzyk, kompozytor, dyrygent założonej przez siebie orkiestry Alex Band. W latach 1984-88 jego orkiestra partnerowała wykonawcom na festiwalu w Sopocie (był też kierownikiem muzycznym festiwalu) oraz rzadziej w Opolu. Komponował dla wielu krajowych wykonawców, jak również nagrywał własne utwory instrumentalne.</li>
<li>Nagrania zrealizował (dziś powiedzielibyśmy "wyprodukował") <b>Piotr Madziar</b>, realizator dźwięku, nagrywał lub uczestniczył w nagraniach płyt zespołów Turbo, Banda i Wanda, Dżem, Tadeusza Nalepy, Kombi, Lomardu, Ziyo, Acid Drinkers, a także koncertowych płyt rockowych i symfonicznych.</li>
</ul>
</div>
</div>
Rafał Bhttp://www.blogger.com/profile/08235579830376563996noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1823800079707151278.post-73349139539655170222017-07-13T23:10:00.002+02:002017-09-01T15:19:15.414+02:00Zbigniew Wodecki - próba analizy twórczości. 1. Początki i debiut <div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-size: small;"></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLDSA_pHpFiiVnaJi_TDNMzpPn-tNZJ-4CLxHoyT9GWwqW0AhiyW1kmTY0UW24NFKSnoeelmb3Bg72Y8l5DdnNMP20BdSx5Feirbg7Xn5CcPV-pz3o9b83uCK7rM3V7uiQU8Ll4EegdAA/s1600/zwod1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="517" data-original-width="1154" height="286" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLDSA_pHpFiiVnaJi_TDNMzpPn-tNZJ-4CLxHoyT9GWwqW0AhiyW1kmTY0UW24NFKSnoeelmb3Bg72Y8l5DdnNMP20BdSx5Feirbg7Xn5CcPV-pz3o9b83uCK7rM3V7uiQU8Ll4EegdAA/s640/zwod1.jpg" width="640" /></a></div>
<span style="font-size: small;"><br /></span>
<br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"></span><br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Ostatnio o Zbigniewie Wodeckim (1950-2017) zrobiło się głośniej na skutek, niestety, przedwczesnej śmierci tego znanego piosenkarza, skrzypka, trębacza, ale także aranżera i kompozytora. I jak to w przypadku wielu muzyków bywa, śmierć przynosi spóźniony wzrost zainteresowania ich muzyką. I muszę przyznać - u mnie również. A że najbliższy mojemu sercu jest rock, to z pewną obawą sięgnąłem po muzyczne dokonania Zbigniewa Wodeckiego. Ale też muszę przyznać, że dobra muzyka obroni się sama.</span></div>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">
</span>
<br />
<a name='more'></a><div dir="ltr" id="docs-internal-guid-bb0d7027-e9cd-727e-c6dd-2ea3f990c110" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"><span style="color: black; font-family: "arial"; vertical-align: baseline;">Zbigniew Wodecki zawsze kojarzył mi się z następującymi sprawami:</span></span></div>
<ul style="margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<li dir="ltr" style="font-family: arial; list-style-type: disc; vertical-align: baseline;"><div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">utworami: 1. “Pszczółką Mają”, 2. “Zacznij od Bacha”, 3. “Z tobą chcę oglądać świat”, 4. “Chałupy Welcome To” (dokładnie w tej kolejności), 5. jakieś niesprecyzowane mało pamiętane duety,</span></div>
</li>
<li dir="ltr" style="font-family: arial; list-style-type: disc; vertical-align: baseline;"><div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">wielkimi bzyko-okularami (do momentu, kiedy przestał je nosić)</span><span style="font-size: small;"> lub wielką gęstą lwią grzywą,</span></div>
</li>
<li dir="ltr" style="font-family: arial; list-style-type: disc; vertical-align: baseline;"><div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">irytującym (niestety) udziałem w programach TV typu “Taniec z gwiazdami” czy “Droga do gwiazd”.</span></div>
</li>
</ul>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Jakież (jak zwykle) było moje zdziwienie, kiedy zacząłem płyta po płycie przesłuchiwać twórczość Wodeckiego, bo to całkiem strawna muzyka popowa, dobrze zaaranżowana (świetni kompozytorzy) z dobrymi tekstami (świetni autorzy). Oczywiście, to nie do końca moja estetyka, to nie te emocje, co w rocku, ale każdy fan muzyki popularnej potrafi docenić melodie, kunszt kompozytorski, ciekawe aranżacje i trafność słownej opowieści. I tak jest z i z Wodeckim, choć zachwycać tak naprawdę można się mniejszą częścią jego dorobku, bo stanowi on odzwierciedlenie . Jednak trafia się w niej kilka naprawdę fajnych utworów, zaś pierwszy album to naprawdę duża przyjemność słuchania.</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Zanim jednak został on wydany w 1976, Wodecki był związany z krakowską Piwnicą Pod Baranami. W latach 1968-73 towarzyszył na koncertach (również za granicą) zespołowi Ewy Demarczyk. Po drodze udzielał się w zespole Czarne Perły (na trąbce) i Anawa, z którym nagrał płytę <b><i>Marek Grechuta Anawa</i></b> (1970) (pod szyldem Marek Grechuta i Anawa) w charakterze skrzypka. Był to jego </span></span><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">debiut fonograficzny. Oficjalnie jako piosenkarz zadebiutował w 1972 na festiwalu w Opolu, ale d</span><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">opiero rok później ukazała się jego EPka </span><b style="font-family: arial, helvetica, sans-serif;"><i>Tak, to ty</i></b><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> (1973) </span><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">z 4 utworami, wśród których znalazł się jego piosenkarski debiut <i>Znajdziesz mnie znowu</i> (słowa Wojciech Mann!). </span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-vcDcKUqpWhrZFMVY-Pn_qoTopBYj-AMLSi3RsTG0gtaKI3bWUxiHnDj2DXjICc_TOmd95HnRzj3ONStMkSCuTfE00RMufm15ohS2EJdu2fz-v3ZHVwrYxzBCLMW5_udZUSZ_3d-la0s/s1600/taktoty.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="297" data-original-width="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-vcDcKUqpWhrZFMVY-Pn_qoTopBYj-AMLSi3RsTG0gtaKI3bWUxiHnDj2DXjICc_TOmd95HnRzj3ONStMkSCuTfE00RMufm15ohS2EJdu2fz-v3ZHVwrYxzBCLMW5_udZUSZ_3d-la0s/s1600/taktoty.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Tak, to ty (1973) EP</td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "arial";">Pełnowymiarowy debiut pt. </span><b style="font-family: arial;"><i>Zbigniew Wodecki</i></b><span style="font-family: "arial";"> ukazał się w 1976 i utrzymany był w modnym w latach 70 nurcie tzw. barokowego popu, zainspirowany głównie kompozycjami Burta Bacharacha, choć na płycie słychać również echa Scotta Walkera, Bee Gees sprzed ery disco czy klimatów brazylijskiej samby. Zresztą frazowanie, sposób śpiewania w zestawieniu z muzyką w przypadku niektórych piosenek (np. <i><span style="color: blue;">Panny mego dziadka</span>, <span style="color: blue;">Partyjka</span></i>) dla słuchacza nie znającego języka polskiego mogłyby kojarzyć się właśnie z brazylijską wrażliwością muzyczną. Świetne melodie i wyrafinowane orkiestrowe aranżacje wzbogacono o dźwięki dęciaków, elektrycznego pianina czy gitary, a nad rytmem często panuje zdecydowane bębnienie perkusisty (<span style="color: blue;"><i>Wieczór już</i></span>, <span style="color: blue;"><i>Przedmieścia</i></span> czy </span><span style="font-family: "arial";"><span style="font-family: "arial";">druga połowa <span style="color: blue;"><i>Pieśni ciszy</i></span></span>). Warto dodać, że często sam Wodecki gra na </span><span style="font-family: "arial";">trąbce </span><span style="font-family: "arial";"><span style="font-family: "arial";">(<i><span style="color: blue;">Posłuchaj mnie spokojnie</span></i>, <span style="color: blue;"><i>Pieśń ciszy, Kochałem panią kilka chwil</i></span>) </span>czy skrzypcach (<span style="color: blue;"><i>Wieczór już</i></span>, </span><span style="font-family: "arial";"><span style="font-family: "arial";"><span style="font-family: "arial";"><span style="color: blue; font-style: italic;">Posłuchaj mnie spokojnie, Odjechałaś tak daleko, Partyjka </span><span style="color: blue;">- w tym utworze zresztą wykonuje również wszystkie partie instrumentalne</span>).</span></span></span><br />
<span style="font-family: "arial";">Ponad połowę utworów skomponował sam Wodecki, zresztą przecież sprawny kompozytor, ale i inni cenieni polscy kompozytorzy, jak <b>Wojciech Trzciński</b>, <b>Jarosław Kukulski</b>, czy <b>Stanisław Halny</b>. </span><span style="font-family: "arial";">Już sam ten zestaw autorów i kompozytorów świadczy o klasie tej płyty. </span><span style="font-family: "arial";">Lirycznie to zbiór tekstów pasujących do tzw. estetyki “easy listening”, czyli optymistycznych, nieobarczających słuchacza problemami, nie analizujących rzeczywistości, ale do przyjemnej kontemplacji, jak relacje damsko-męskie, refleksje nad światem czy niosące radość uchu inteligentne rymowanki. W połączeniu z naturalnym, melodyjnym i łagodnym głosem Wodeckiego i chórkami </span><b style="font-family: arial;">Alibabek </b><span style="font-family: "arial";">całość tworzy znakomity album, który, o dziwo, w epoce przepadł. Zdecydowanie najlepsza płyta artysty, nie bez powodu jej koncertowe wykonanie zarejestrowano w 2014 i rok później wydano na albumie jako “</span><i style="font-family: arial;">1976: A Space Odyssey</i><span style="font-family: "arial";">”, gdzie Wodeckiemu akompaniowała orkiestra <b>Mitch&Mitch</b>.</span></div>
<span style="font-size: small;"><br /></span>
<br />
<div dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: "arial"; text-decoration: none; vertical-align: baseline;"><i><b>Varia:</b></i></span></span><br />
<ul>
<li><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><i>Poza Wodeckim, który skomponował na płytę 6 utworów, w tworzeniu pozostałych brali udział czołowi krajowi kompozytorzy muzyki rozrywkowej i filmowej, jak: </i></span></li>
<ul>
<li><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><i><b>Wojciech Trzciński</b> (3 utwory) (ur. 1949) - autor muzyki dla m. in. Edyty Geppert, Ireny Jarockiej, Krystyny Prońko, Krzysztofa Krawczyka,</i></span></li>
<li><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><i><b>Jarosław Kukulski</b> (1 utwór) (1944-2010) - pisał muzykę m. in. dla żony, Anny Jantar, córki, Natalii Kukulskiej oraz Eleni, Haliny Frąckowiak, Anny German, Krzysztofa Krawczyka, </i></span></li>
<li><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><i><b>Stanisław Halny </b>(1 utwór) - autor muzyki dla Trubadurów, Czerwonych Gitar, Ireny Jarockiej, Jacka Lecha, Anny Jantar, Krzysztofa Klenczona.</i></span></li>
</ul>
<li><i style="font-family: arial, helvetica, sans-serif;">Teksty dla Wodeckiego napisali: </i></li>
<ul>
<li><i><b style="font-family: arial, helvetica, sans-serif;">Janusz Terakowski</b><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> (4 utwory) (1933-2002) - poeta, filolog, rysownik, autor tekstów jednych z najpiękniejszych utworów z płyty oraz największych przebojów Wodeckiego “Zacznij od Bacha” i “Izolda”, </span></i></li>
<li><i><b style="font-family: arial, helvetica, sans-serif;">Leszek Długosz</b><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> (2 utwory) (ur. 1941) - poeta, kompozytor, bard, okazjonalny aktor, pisał dla Skaldów, Magdy Umer i innych, oraz również dla siebie,</span></i></li>
<li><i><b style="font-family: arial, helvetica, sans-serif;">Andrzej Kuryło</b><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> (2 utwory) (ur. 1943) - poeta i autor, tłumacz Bułata Okudżawy, pisał dla Nurtu, Krzysztofa Klenczona, Jerzego Grunwalda, Urszuli Sipińskiej, Gaygi, Andrzeja i Elizy, Andrzeja Rybińskiego i innych,</span></i></li>
<li><i><b style="font-family: arial, helvetica, sans-serif;">Marian (Marek) Skolarski = Paweł Howil</b><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> (2 utwory) (1939-2011) - kompozytor, tekściarz, dziennikarz, współzałożyciel grupy Klan, kierownik artystyczny grupy VOX, dla której napisał największe przeboje „Bananowy song" i „Szczęśliwej drogi, już czas", autor tekstów dla Anny Jantar, Ireny Jarockiej, Bemibek, Andrzeja Zauchy, Bogusława Meca, Ireny Santor, Urszuli Sipińskiej, Homo Homini i innych,</span></i></li>
<li><i><b style="font-family: arial, helvetica, sans-serif;">Marian Zimiński </b><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">(1 utwór) (1945-1997) - kompozytor, tekściarz i pianista, członek grup Chochoły i Akwarele (towarzyszącej Czesławowi Niemenowi), autor organowej introdukcji utworu Niemena "Dziwny jest ten świat". </span></i></li>
</ul>
<li><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><i>Muzykę wykonywała orkiestra pod dyrekcją Trzcińskiego, a w chórkach towarzyszyły Alibabki.</i></span></li>
<li><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><i>Autorem fotografii okładkowej jest <b>Zbigniew Łagocki </b>(1927-2009), krakowski artysta fotograf, jeden z najwybitniejszych polskich fotografów. Autor m.in. portretów artystów związanych z Piwnicą Pod Baranami. Jego zdjęcia pojawiły się również na okładkach płyt Andrzeja Dąbrowskiego i Ewy Demarczyk. </i></span></li>
<li><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><i>Wznowienie na CD z 2001 wzbogacono o 4 utwory, pochodzące z debiutanckiej EPki.</i></span></li>
<li><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><i>Dwa tygodnie temu, czyli 30 czerwca 2017, ukazało się zremasterowane wydanie albumu na CD z jednym dodatkowym, niepublikowanym dotąd utworem "</i></span><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><i><span class="tracklist_track_title" itemprop="name">Tak daleko stąd, tak blisko</span>". </i></span></li>
</ul>
<b>Ocena: 5/5</b></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<span style="font-family: "arial"; text-align: justify;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: "arial"; text-align: justify;"><br /></span></div>
<div>
<br /></div>
<div>
</div>
</div>
Rafał Bhttp://www.blogger.com/profile/08235579830376563996noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1823800079707151278.post-56720994907933844262017-04-27T23:48:00.001+02:002017-09-13T15:02:27.863+02:00Jaka jest najlepsza płyta Pink Floyd? Aktualizacja<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="text-align: justify;">
<span style="text-align: left;">Jest to rozbudowana aktualizacja skromnego podsumowania przedstawionego w <a href="http://muzykofil.blogspot.com/2015/01/jaka-jest-najlepsza-pyta-pink-floyd.html">poście</a> </span><span style="text-align: left;">ze... stycznia 2015. Jest to również analogiczne zestawienie do tego, wykonanego dla zespołu <a href="http://muzykofil.blogspot.com/2016/05/statystyka-i-muzyka-police.html">The Police</a>.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zasada jest następująca: metaanaliza (czyli wyciąganie ogólnych sumarycznych wniosków z wielu pojedynczych analiz) ocen recenzji płyt z dyskografii danego wykonawcy. Innymi słowy: albumu nie oceniam subiektywnie, wg mojego "widzi mi się" i "mojej bezgranicznej wiedzy muzycznej", tylko wyciągam średnią z dostępnych ocen albumów, bazując na źródłach:</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<ul>
<li>dostępnych profesjonalnych: czasopisma i serwisy muzyczne (Teraz/Tylko Rock, Rolling Stone, Record Collector, Classic Rock, NME, Q, Sounds, Kerrang!, Allmusic itp.),</li>
<li>najpopularniejszych amatorskich recenzentów muzycznych (McFerrin, Denning, Starostin, Ignacio, Prindle, Pałasz),</li>
<li>ocen użytkowników internetowych serwisów (Allmusic, ProgArchives.com, SputnikMusic.Com, rateyourmusic.com).</li>
</ul>
<div>
W połączeniu ze statystykami odsłuchów w najpopularniejszych serwisach streamingowych (Spotify, Deezer i Google Music) i uzupełnieniem miejsca na liście albumów z danego roku wg rateyourmusic.com (niestety dynamicznie się zmieniającego, choć trend ogólny jest zachowany), daje to relatywnie pełny ranking poziomu albumów w dyskografii danego wykonawcy. I temu poświęcony jest <b><u>wykres pierwszy od góry</u></b>.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Kolejny <b><u>drugi wykres od góry</u></b> to najwyższa pozycja danego albumu na najważniejszych rynkach (UK i USA, w przypadku wykonawców polskich to krajowe listy) oraz średnia pozycja z rynków, których dane są dostępne na Wikipedii. Nałożone na to są dostępne dane o sprzedaży danego albumu (jako suma).</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b><u>Trzeci i ostatni wykres</u></b>, to najwyższa pozycja singli notowanych na listach (ponownie najważniejsze rynki oraz średnia z dostępnych danych wg Wikipedii) z wyróżnieniem singli najwyżej notowanych (od miejsca 10 w górę). Uwaga: pominięto single nie notowane w ogóle, czyli takie, które nie uzyskały żadnego miejsca na listach.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Po co to wszystko? Podczas zapoznawania się z dyskografią danego wykonawcy, a więc celowym zagłębieniu się w jego twórczość, warto poznać aspekty pozamuzyczne, nie tylko recenzje płyt, czy biografię, ale także odbiór wydawnictw na rynkach - czyli oceny recenzentów i wielkość sprzedaży. Oczywiście nie jest to obowiązkowe podejście, ale chyba najpełniejsze. Nie trzeba tutaj znać konkretnych liczb, ale warto przynajmniej się orientować - jest to cześć wiedzy ogólnomuzycznej i chyba każdy prawdziwy fan takie fakty o swoim zespole zna. Ten, który nie zna, zawsze może się zapoznać i myślę, że poniższe zestawienie mu w tym pomoże. A jeśli nie skorzysta z niego fan, to chociażby laik, który chciałby kupić wujkowi czy innemu koledze najlepszy album danego zespołu na winylu, ale za cholerę nie ma pojęcia, jaki, bo co serwis, co recenzja, co opinia, to każda inna, niesprecyzowana, a wszystkie rozbieżne.</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="text-align: left;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiKJwj-VKp2DpYC0NUGk_4xWhCx5JUfUaL8YbtSd13dTuEQ0Idl5kz4ezHgfONjfR0oCrY2KQY2irrK3jMGcpMPMO55s4NXngM93lIEZNBm-8w0czaVoMYJGscFPETT_jYyJQ8BxJIhaAc/s4000/pfloyd+wykresy.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiKJwj-VKp2DpYC0NUGk_4xWhCx5JUfUaL8YbtSd13dTuEQ0Idl5kz4ezHgfONjfR0oCrY2KQY2irrK3jMGcpMPMO55s4NXngM93lIEZNBm-8w0czaVoMYJGscFPETT_jYyJQ8BxJIhaAc/s640/pfloyd+wykresy.jpg" width="302" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="text-align: left;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
Aktualizacja 13.09.2017<br />
Po jakimś czasie spojrzałem na pierwszy wykres ocen i pomyślałem sobie, ze chyba nie jest on do końca jednoznaczny i może powodować myślowe perturbacje. Dlatego pozwoliłem go sobie podsumować, wyciągając z wszystkich 3 ocen (recenzje, streaming i pozycja w rateyourmusic.com) średnią, która chyba fajnie obiektywizuje te 3 różne podejścia i ustawia w rankingu oceniane płyty (wykres poniżej wraz z rankingiem w tabelce). Wynik chyba oczywisty, choć osobiście myślałem, że ostatnia płyta będzie gdzieś w dole stawki, ale zadecydował w tym przypadku dosyć wysoki streaming (chyba ludzie słuchali z ciekawości), a Momentary... będzie wyżej (lubię tę płytę), ale tutaj ocenę zaniżyły oceny z recenzji. I tak dalej, i tak dalej. W sumie to przecież tylko zabawa.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEirnO_Nzzu7eZBnpq4mfK3Vb65mX0o3WCjnLO33xO6EJf2swaUfGVk0SPbnQ0HiptWab7IYlftMmeKe9zged4mDbWBy_4AWbOboH0SGkdGGoUSc-gxCPtpTowp9t4nTPaC3Prwag5LongA/s1600/pf_ranking.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="640" data-original-width="979" height="418" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEirnO_Nzzu7eZBnpq4mfK3Vb65mX0o3WCjnLO33xO6EJf2swaUfGVk0SPbnQ0HiptWab7IYlftMmeKe9zged4mDbWBy_4AWbOboH0SGkdGGoUSc-gxCPtpTowp9t4nTPaC3Prwag5LongA/s640/pf_ranking.jpg" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br /></div>
Rafał Bhttp://www.blogger.com/profile/08235579830376563996noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1823800079707151278.post-68252047894981015472017-03-22T23:45:00.001+01:002017-03-22T23:45:40.319+01:00The Police - statystyki wydawnictw live, kompilacji i video<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="text-align: justify;">
Na sam koniec postów o dyskografii The Police małe podsumowanie reprezentacji poszczególnych płyt na albumach live (L), kompilacjach (K) i wydawnictwach video (V) - w skrócie nazywane jako LKV. Poniższy wykres to zsumowane wszystkie utwory z poszczególnych płyt obecne na w/w wydawnictwach wg tych infografik: <a href="http://muzykofil.blogspot.com/2016/12/the-police-kompilacje-i-pyty-live.html">tej</a> i <a href="http://muzykofil.blogspot.com/2017/03/the-police-video-teledyski-filmy.html">tej</a>. Innymi słowy, wysokość słupków reprezentuje sumę utworów z danej płyty studyjnej wykorzystanych na poszczególnych wydawnictwach LKV, czyli uwzględniane są również powtórzenia danego utworu (np. utwór "Roxanne" wykorzystano na 2 wydawnictwach L (na jednym dwukrotnie), 8 K i 8 V, co razem daje liczbę 18; uwzględniając wszystkie reprezentowane utwory z danej płyty dochodzimy do sumarycznych słupków przedstawionych na poniższym wykresie). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Analiza poniższego zestawienia już na pierwszy rzut oka pokazuje dużą zbieżność z wykresem <a href="http://muzykofil.blogspot.com/2016/05/statystyka-i-muzyka-police.html">popularności</a> albumów zespołu w serwisach streamingowych i ocenach z recenzji. Tutaj też najmniejszą reprezentację w obu zestawieniach posiadają płyty "Ghost in the Machine" (44 utwory) i "Zenyatta Mondata" (51). Oznacza to, że zespół najrzadziej korzystał z utworów z tych albumów na wydawnictwach LKV. "Ghost..." zresztą również najrzadziej jest reprezentowany na płytach koncertowych oraz wydawnictwach wizyjnych, natomiast "Zenyatta..." na kompilacjach. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Poza tym widać, że generalnie każda z płyt ma w miarę zrównoważoną reprezentację na omawianych wydawnictwach, co jednak przy tak małym dorobku płytowym i dużej przebojowości nie powinno dziwić. Najbardziej przebojowym albumem jest wbrew pozorom pierwsza płyta (76 utworów), a nie ostatnia (69), choć utwory z "Synchronicity" dominują na kompilacjach, natomiast utwory z pierwszej na wydawnictwach wizyjnych. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhuzpNPQ0zbGPmwMGd_MgT5PRApyvfBqLZcI0XO1moGBTClPQJ7-LGhF720721WcrrRxl8VcbfTsWp_L-jhAg2XfRltKiwW_2XyrY3q3MhLPAiW8UI061bABvFOCBMyp15GezSCgxQg3-s/s1600/police+podsuma.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="418" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhuzpNPQ0zbGPmwMGd_MgT5PRApyvfBqLZcI0XO1moGBTClPQJ7-LGhF720721WcrrRxl8VcbfTsWp_L-jhAg2XfRltKiwW_2XyrY3q3MhLPAiW8UI061bABvFOCBMyp15GezSCgxQg3-s/s640/police+podsuma.jpg" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<div style="text-align: justify;">
Jeśli chodzi o utwory z płyt studyjnych, nie wykorzystanych na żadnym z wydawnictw LKV, to jest ich bardzo mało, bo 6 (po jednym z każdej płyty, tylko z "Ghost..." 2): </div>
<ul style="text-align: left;">
<li>Masoko Tanga </li>
<li>On Any Other Day </li>
<li>The Other Way of Stopping </li>
<li>Too Much Information </li>
<li>Ωmegaman </li>
<li>Mother </li>
</ul>
<div style="text-align: justify;">
Poza powyższymi, niżej wymienionych 10 utworów nie uświadczymy w wersjach koncertowych (ani w formie audio, ani video). Innymi słowy, poza albumami studyjnymi obecne są one tylko na kompilacjach:</div>
<ul style="text-align: left;">
<li>Deathwish </li>
<li>Contact </li>
<li>Does Everyone Stare? </li>
<li>No Time This Time </li>
<li>Bombs Away </li>
<li>Behind My Camel </li>
<li>Rehumanize Yourself </li>
<li>Secret Journey </li>
<li>Darkness </li>
<li>Miss Gradenko </li>
</ul>
</div>
</div>
Rafał Bhttp://www.blogger.com/profile/08235579830376563996noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1823800079707151278.post-21120061575262688382017-03-02T23:09:00.000+01:002017-03-02T23:10:51.771+01:00The Police - video, teledyski, filmy dokumentalne<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="text-align: justify;">
Dorobek filmowy The Police jest dosyć bogaty, patrząc na raptem 8 lat kariery i tylko 5 wydanych albumów, pomimo że w czasie trwania zespołu wydano raptem 2 filmy: dokument "Around the World" i "Synchronicity Cocert" oraz tuż po rozpadzie VHS z teledyskami. Na wydawnictwa filmowe The Police składają się 4 filmy koncertowe, 2 zestawy teledysków oraz aż 4 dokumenty. Czy wszystkie warto zobaczyć? Na pewno tak, choć może niekoniecznie wszystkie w całości.<br />
<br />
Na pewno trzeba obejrzeć filmy koncertowe "Synchronicity Cocert" oraz "Certifiable". Pierwszy to innowacyjny zapis koncertu grupy w czasach największej swietności, zaś drugi to współczesna dokumentacja reaktywacji zespołu w świetnej formie. Natomiast "Live Ghost in the Machine" można przelecieć po łebkach, tak samo jak "Live at the Hatfield Polytechnic". Zestawy teledysków to rzecz dla prawdziwych fanów, tym bardziej, że wszystkie klipy są dostępne na youtube, dailymotion lub vimeo. Dobrze natomiast ogląda się dokumenty, choć pierwszy "Around the World" jest nieco chaotyczny, "Outlandos to Synchronicities" warto zobaczyć w zasadzie tylko dla wywiadów przerywających długie fragmenty występów znanych z innych wydawnictw, natomiast 2 ostatnie dokumenty są warte zobaczenia. "Everyone Stares..." nakręcony amatorską kamerą to unikatowy i rzadko wykorzystywany (o ile w ogóle) zapis kariery zespołu dokonany przez jego członka, natomiast najnowszy "Can't Stand Losing You.." to bardzo uporządkowana historia The Police opowiedziana z perspektywy drugiego z członków, Andy'ego Summersa.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjMb-X3C-4wstB75Oo1eWDDA-w8YebP9J1oZX8Uym9f9XqxMilh7EdVXJYrqQIkxMs9AaZWKC8KrKs6yymJvgB5PLgDW9j4-WdieH1stndhGVnuUn6TiEd7xJqe8psztaGCzhFAdNEzx_U/s6000/thepolice_video.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="436" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjMb-X3C-4wstB75Oo1eWDDA-w8YebP9J1oZX8Uym9f9XqxMilh7EdVXJYrqQIkxMs9AaZWKC8KrKs6yymJvgB5PLgDW9j4-WdieH1stndhGVnuUn6TiEd7xJqe8psztaGCzhFAdNEzx_U/s6400/thepolice_video.jpg" width="640" /></a></div>
<br /></div>
Rafał Bhttp://www.blogger.com/profile/08235579830376563996noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1823800079707151278.post-66025465885655222792017-02-11T17:57:00.003+01:002017-02-11T17:57:45.289+01:00Geografia okładek (14) Blackfield "Blackfield IV"<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="text-align: justify;">
Poboczny projekt lidera Porcupine Tree w formie duetu z rockowym wykonawcą z Izraela, Avivem Geffenem ma już w dorobku 5 płyt studyjnych (ostatnia ukazała się wczoraj). Poprzednia, o której okładce jest ten post, zobaczyła światło dzienne prawie 4 lata temu. Na jej okładce widnieje wielka antena radiowa, która przez cały czas wydawała mi się jakimś wyimaginowanym nieistniejącym obiektem. Okazuje się jednak, że widnieje tam jedna z anten angielskiej Naziemnej Stacji Satelitarnej Goonhilly w Kornwalii. Jest to jedna z największych na świecie stacji radiotelekomunikacyjnych.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgWewqe3WzfPvnuBy1xezNmXLD4kZJQ1rBN3TAezPZV0txAo23bK57vst2IKzSVQPIlcMkkgLvIZbXdyC5CLGT_5UDY0QzmFbUIigiEtcVyn0fkJ-G-t8WydW5oEpTqCwCZLa_pluZRr9M/s1600/blackfield4.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="317" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgWewqe3WzfPvnuBy1xezNmXLD4kZJQ1rBN3TAezPZV0txAo23bK57vst2IKzSVQPIlcMkkgLvIZbXdyC5CLGT_5UDY0QzmFbUIigiEtcVyn0fkJ-G-t8WydW5oEpTqCwCZLa_pluZRr9M/s320/blackfield4.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Antena na okładce nosi nazwę Arthur (inne nazwy to Goonhilly 1 albo Antena 1) i należy do najbardziej znanych anten satelitarnych na świecie. Uruchomiono ją w 1962 r. i to ona była odpowiedzialną za pierwszą na świecie transmisję telewizyjną z USA do Europy. Antena waży 1100 ton i od uruchomienia 55 lat temu cały czas jest wykorzystywana. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Blackfield wykorzystała ją na swojej okładce prawdopodobnie ze względu na fakt, iż z przodu przypomina winylowy longplay (z białym kółkiem w środku). Zatem mamy połączenie formy wydawnictwa, muzyki i jej emisji na świat.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhEoZLn-3B0R1YXQZ3MRxZH4e0Y_IVJAw1jyKMF94ziwXa21Kh0RP6lqZ-r4WTT99XPDwrsBx0ihgaydxAoDb6Bw5gFwkFYYHLrm7i4yyDLrq1jnRD733zTzVXoDZpNtVHJ-MSLJMu_07U/s1600/back+black.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhEoZLn-3B0R1YXQZ3MRxZH4e0Y_IVJAw1jyKMF94ziwXa21Kh0RP6lqZ-r4WTT99XPDwrsBx0ihgaydxAoDb6Bw5gFwkFYYHLrm7i4yyDLrq1jnRD733zTzVXoDZpNtVHJ-MSLJMu_07U/s320/back+black.jpg" width="308" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Poniżej Street View z widokiem na wspomnianą antenę.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="450" src="https://www.google.com/maps/embed?pb=!1m0!3m2!1spl!2spl!4v1486832211715!6m8!1m7!1sr-DOCfou5COU8to07H4UNA!2m2!1d50.04818163579348!2d-5.175902948431229!3f333.0320236987825!4f30.696049220285104!5f0.40143748621582986" style="border: 0;" width="600"></iframe></div>
</div>
Rafał Bhttp://www.blogger.com/profile/08235579830376563996noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1823800079707151278.post-39488196246033227852016-12-28T18:22:00.002+01:002016-12-28T21:56:22.583+01:00Geografia okładek (13) Porcupine Tree "Coma Divine"<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="text-align: justify;">
"Coma Divine", a konkretnie "Coma Divine - Recorded Live in Rome" to drugi album koncertowy Porcupine Tree. Wydany w 1997 zawiera nagrania z koncertów w klubie Frontiera w Rzymie z marca 1996. Oryginalną okładkę trudno ulokować geograficznie, jednak okładka reedycji z 2004 przedstawia już pewien konkretny obiekt architektoniczny, który stanowi tło dla lewitującej postaci. Oczywiście jest to fotomontaż, który wykonał nadworny grafik Porcupine Tree, Duńczyk Lasse Hoile.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgNhQuvhJRCSeqPkaYpnn7vKeAaYit88kaRUkTFiryHN8kBCfjayBqNuWfK7_XVduuP3pGN6QhjpX8JTnoqJNX4sQ70nZvWhqQkK1cyrnsY8LWrDbqvwOtpCK7j6F78Nh7i07__zg3_1tE/s1600/1032px-Coma_divine1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="317" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgNhQuvhJRCSeqPkaYpnn7vKeAaYit88kaRUkTFiryHN8kBCfjayBqNuWfK7_XVduuP3pGN6QhjpX8JTnoqJNX4sQ70nZvWhqQkK1cyrnsY8LWrDbqvwOtpCK7j6F78Nh7i07__zg3_1tE/s320/1032px-Coma_divine1.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
<br />
Budowla bardzo przypomina Bazylikę św. Piotra w Rzymie, co ma od razu narzucać skojarzenie ze stolicą Włoch, skoro album właśnie nagrano podczas koncertów odbywających się w tym właśnie mieście. Okazuje się jednak, że Hoile sfotografował inną świątynie i to znajdującą się poza Włochami. Rzeczona budowla znajduje się w... ojczyźnie fotografa w Kopenhadze. Jest to Kościół Fryderyka, zwany też Kościołem Marmurowym. Jego kopuła była własnie wzorowana na kopule piotrowej bazyliki w Rzymie. Artysta zastosował tu ciekawy wybieg: zasugerował na okładce Rzym, nawiązując jednak do swojej ojczyzny. Czy był to zabieg celowy, czy po prostu lenistwo lub brak możliwości wykonania zdjęcia oryginalnego obiektu? Tego nie wiem. Jednak dla niewtajemniczonych (w tym również do niedawna dla mnie) na okładce znajduje się budowla nawiązująca lub też będąca Bazyliką św. Piotra w Rzymie. <br />
<br />
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="450" src="https://www.google.com/maps/embed?pb=!1m0!3m2!1spl!2spl!4v1482945504114!6m8!1m7!1sP3AayywJ3-H63h7VJGhd6Q!2m2!1d55.68469708354298!2d12.59058611845217!3f293.0435263836599!4f12.141824569401308!5f0.7820865974627469" style="border: 0;" width="600"></iframe>
</div>
</div>
Rafał Bhttp://www.blogger.com/profile/08235579830376563996noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1823800079707151278.post-78397708189353836382016-12-22T23:54:00.003+01:002016-12-22T23:55:11.009+01:00The Police - kompilacje i płyty live<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="text-align: justify;">
Po <a href="http://muzykofil.blogspot.com/2016/11/the-police-dyskografia-przewodnik.html">przewodniku</a> po regularnych albumach The Police przyszedł czas na infografikę płyt koncertowych i kompilacji tego zespołu. Czeka mnie jeszcze przewodnik po wydawnictwach video, ale opanowałem system i chyba nie trzeba będzie na niego długo czekać.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiiloPxjY36byUUhGVyg5y11B8OLoRckqQCyCCI2TBbghPcVitUxWFxsnnBiBekAllQF_ST_6UrR-gar6NKg8iNNV7C27SW5_vT4R01xmdFFK1P9vBZLUU6aJGZd3rf0BVw6nGmuCjhLS8/s4000/THEPOLICEKomp.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="378" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiiloPxjY36byUUhGVyg5y11B8OLoRckqQCyCCI2TBbghPcVitUxWFxsnnBiBekAllQF_ST_6UrR-gar6NKg8iNNV7C27SW5_vT4R01xmdFFK1P9vBZLUU6aJGZd3rf0BVw6nGmuCjhLS8/s640/THEPOLICEKomp.jpg" width="640" /></a></div>
<br /></div>
Rafał Bhttp://www.blogger.com/profile/08235579830376563996noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1823800079707151278.post-3193367737822487652016-11-27T21:14:00.002+01:002016-11-27T21:14:55.524+01:00Geografia okładek (12) Sting "57th & 9th"<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="text-align: justify;">
Dziś okładka, którą przyozdobił swoja ostatnią, jeszcze świeżutką płytę, Sting. Wziąłem ją na warsztat, bo aż sama się prosiła o umieszczenie jej w tej rubryce, bo kto w tytule umieszcza adres miejsca, w którym zrobiono okładkowe zdjęcie? No jak to kto, jak nie sam Sting! "Róg pisiątej siódmej i dziewiątej" na Manhattanie. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Sting mijał to skrzyżowanie każdego dnia podczas sesji do swojego ostatniego albumu, ponieważ nagrywano go w 3 studiach zlokalizowanych w pobliżu przecięcia obu ulic, w kwartale Hell's Kitchen. Artysta drogę do studia pokonywał piechotą, traktując to jako przywilej, ponieważ spacer pozwalał mu zebrać myśli, poukładać idee muzyki i piosenek w głowie. Po okładce widać i tytule płyty, jak bardzo było to dla niego ważne. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjznAG7fg48Jku7eNGA63nEON_WWUZysFSi3VKi19DraEeyDRmHNOn2dGQfykQA_NFpryZhEgHnkpfRo7WOfGdGzg1_ESTMlcpq0yMJmOlzWkIQc21PYf99GT8oXBO-Ww9nwkP4JA7nZ0o/s1600/Sting-57th.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjznAG7fg48Jku7eNGA63nEON_WWUZysFSi3VKi19DraEeyDRmHNOn2dGQfykQA_NFpryZhEgHnkpfRo7WOfGdGzg1_ESTMlcpq0yMJmOlzWkIQc21PYf99GT8oXBO-Ww9nwkP4JA7nZ0o/s320/Sting-57th.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na podglądzie ze Street View widać narożny budynek z restauracją, której fragment szyldu widać na okładce płyty, jak również charakterystyczną zabudowę 9 przecznicy tamże uwidocznioną (nawet podobną ciężarówkę). Niestety nie dociekłem, z jakiego hotelu Sting maszerował (niedaleko jest Central Park, zapewne jeden z droższych hoteli tam się znajdujących) i w jakich studiach płytę nagrywano (takich informacji, o dziwo, nie podano). <br />
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="450" src="https://www.google.com/maps/embed?pb=!1m0!3m2!1spl!2spl!4v1480276860630!6m8!1m7!1si4bQOBd6DS0kvvofK4MrDQ!2m2!1d40.7679997403963!2d-73.9857680623295!3f355.09826305230087!4f5.976312929993398!5f0.7820865974627469" style="border: 0;" width="600"></iframe></div>
</div>
Rafał Bhttp://www.blogger.com/profile/08235579830376563996noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1823800079707151278.post-90541267042747818792016-11-17T16:11:00.001+01:002016-11-17T16:11:48.417+01:00The Police - dyskografia przewodnik (aktualizacja)<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="text-align: justify;">
Opracowałem korektę udostępnionego już <a href="http://muzykofil.blogspot.com/2016/04/the-police-dyskografia.html">kiedyś wcześniej</a> przewodnika po dyskografii The Police. Zmiany obejmują:</div>
<ul style="text-align: left;">
<li>uzupełnienie o klipy, w</li>
<li>pozbycie się własnej oceny gwiazdkowej, wprowadziłem natomiast 3 stopniową ocenę wartości albumów w formie wielkości okładek (bazując na średnich ocenach albumów z kilku recenzji - ich źródła podałem <a href="http://muzykofil.blogspot.com/2016/05/statystyka-i-muzyka-police.html">tutaj</a> - oraz oceny własnej, z mniejszą wagą), </li>
<li>pozycje na rynkach UK i USA przesunąłem pod tytuł płyty,</li>
<li>dodałem miniwykresy udziału autorskiego utworów na poszczególnych albumach.</li>
</ul>
<div style="text-align: justify;">
Wyszło z tego chyba zgrabne minikomendium płytowe - przynajmniej czegoś takiego brakowało mi przed zapoznawaniem się z dyskografią tego zespołu (jak i innych), a i myślę, że będę z przyjemnością do tego sam zaglądał. Czekam na opinie. W przygotowaniu plansza z płytami life i kompilacjami oraz druga z dorobkiem video.</div>
<div style="text-align: justify;">
Dla pełnego podglądu polecam otwierać w nowym oknie, bo plansza jest naprawdę bardzo duża. </div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6qs3gq5eB8603_ilKzC9Wt4y5KsxzIaaEA0aWa2lqECF2cRLRyOfvNIoVYX8xwLt8blmsWbzpKEdhJrwj10eq4rhg5LpyUhQdnpjUpqyDd1VaKwPOx15axfsZymvS3KWjMxSiLblzZqI/s3300/thepolice2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6qs3gq5eB8603_ilKzC9Wt4y5KsxzIaaEA0aWa2lqECF2cRLRyOfvNIoVYX8xwLt8blmsWbzpKEdhJrwj10eq4rhg5LpyUhQdnpjUpqyDd1VaKwPOx15axfsZymvS3KWjMxSiLblzZqI/s640/thepolice2.jpg" width="370" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
</div>
Rafał Bhttp://www.blogger.com/profile/08235579830376563996noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1823800079707151278.post-9914484544901030382016-05-16T17:00:00.000+02:002016-05-16T19:05:38.038+02:00Statystyka i muzyka - The Police<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="text-align: justify;">
Tak, jak obiecałem w <a href="http://muzykofil.blogspot.com/2016/04/the-police-dyskografia.html">poprzednim poście</a>,
tym razem statystyczne spojrzenie na twórczość Policjantów. Nie
ukrywam, że podczas poznawania dyskografii danego wykonawcy zawsze
przeglądam recenzje i oceny płyt, raporty sprzedażowe i lokacje na
listach (głównie w Wikipedii). Ostatnimi czasy, jako subskrybent Spotify
Premium, interesują mnie również statystyki odsłuchów w serwisach
streamingowych. Mając powyższe na uwadze, opracowałem dosyć pracochłonne
zestawienie w/w statystyk dla The Police w formie planszy. Mam
nadzieję, że jest to sprawa czytelna i da się z tego skorzystać.
Objaśnienia źródeł danych podałem na samym dole planszy. Jak czas da i
będą siły, chcę na bieżąco robił tego typu opracowania (<a href="http://muzykofil.blogspot.com/2016/04/the-police-dyskografia.html">dyskografie </a>i statystyki) dla każdego wykonawcy, którego przesłuchuję.<br />
<br />
A co wynika z poniższych wykresów?<br />
<br />
Ewidentnie
najbardziej lubiany przez słuchaczy, najlepiej oceniany i najlepiej
sprzedający jest ostatni album grupy, co pokrywa się zresztą we
wszystkich zestawieniach, podsumowaniach, odsłuchach, popularnościach w
serwisach oraz ocenach, zarówno profesjonalnych, jak i użytkowników.
Pozostałe albumy, pomimo, że wszystkie one jednak w recenzjach idą łeb w
łeb (białe kółka), to w ocenie użytkowników (słupki - odsłuch i popularność np. w
rateyourmusic.com (RYM) czy last.fm) widać już rozróżnienie: dwa
pierwsze jako całkiem niezłe, trzeci i czwarty już jako zdecydowanie
gorsze. Sytuację porządkuje popularność danego albumu na liście
najlepszych albumów w danym roku w serwisie RYM (żółte kółeczka). Co ciekawe, niemal odwrotną sytuację prezentuje ranking Rolling Stone'a z 2003, który najgorszą wg słuchaczy płytę "Ghost in the Machine" pozycjonuje najwyżej (#323) spośród albumów The Police ("Synchronicity" najniżej #448). No ale amerykańskie podejście z reguły bywa odmienne od europejskiego/światowego. Co przy tym wszystkim jest ciekawe? Że w piątce najmniej popularnych (czyli najrzadziej odsłuchiwanych w streamingu) utworów są aż 4 z drugiej wysoko ocenianej płyty!<br />
<br />
Jeśli chodzi o sprzedaż, to pokrywa się to z marketingowym rozwojem grupy. Obserwujemy tendencję wzrostową - każdy kolejny album sprzedawał się coraz lepiej i notował coraz wyższe lokaty na listach w USA (w UK już od drugiego albumu zespół osiągnął i utrzymał #1).<br />
<br />
Natomiast w przypadku singli już od drugiej płyty królowały one na listach po obu stronach Atlantyku. Zespół umieścił 11 singli w Top 10 w UK (5 szczytów list) i 5 (1 szczyt list) w USA. Jedynie "Message in the Bottle" (1979) i "Secret Journey" (1982) oba w USA zaliczyły wpadki (pozycja pon. #40). Podobnie próby powrotu w 1986 i w latach 90 nie odnotowały znaczących sukcesów poza UK.<br />
<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh2wMvFp6wT8YVA2VvnAaq5Cp1oXyFXjeQm8DWylGMgrASV3Rc-17qgDyVM_PWFZHpd3FvvvxLeFGfAtLm6YpezEG_AGLnlkmO8Gg_FQvLzVpoDi6EZjEcGRz91vmNOnAO58AbMwC9GvPg/s3600/police+wykresy2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh2wMvFp6wT8YVA2VvnAaq5Cp1oXyFXjeQm8DWylGMgrASV3Rc-17qgDyVM_PWFZHpd3FvvvxLeFGfAtLm6YpezEG_AGLnlkmO8Gg_FQvLzVpoDi6EZjEcGRz91vmNOnAO58AbMwC9GvPg/s640/police+wykresy2.jpg" width="352" /></a></div>
</div>
</div>
Rafał Bhttp://www.blogger.com/profile/08235579830376563996noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-1823800079707151278.post-21822025268350985072016-04-27T17:00:00.000+02:002017-02-20T15:34:24.118+01:00The Police - dyskografia<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="text-align: justify;">
Wersja poprawiona <a href="http://muzykofil.blogspot.com/2016/11/the-police-dyskografia-przewodnik.html">tutaj</a>. <br />
Od dawna się zastanawiałem, jak przedstawić w zwięzły i czytelny sposób dyskografię danego zespołu. Było kilka różnych (niepublikowanych oczywiście) podejść: różnego rodzaju grafy, wykresy, schematy blokowe. Ostatecznie wygenerowałem coś w rodzaju graficznej tabeli. Chciałem zawrzeć w niej podstawowe informacje związane z płytą (tytuł, okładka, zwięzły opis, produkcja, studio nagraniowe oraz pozycje na listach), wzbogacone o moje subiektywne wstawki, jak 2-5 najlepszych utworów z płyty, jeden niedoceniony na niej utwór (moje odkrycie), ciekawostki, moja ocena (gwiazdki) oraz krótkie info ze zdjęciem o personelu dodatkowym. Wszystko to wzbogacone jest o krótkie info o wykonawcy wraz ze zdjęciem składu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Chodziło mi o stworzenie swego rodzaju przewodnika po dyskografii w formie zwięzłej planszy, czegoś, co pozwala mi zapoznać się z twórczością danego wykonawcy, ale mieć coś pod ręką podczas przesłuchiwania płyt, a przy okazji łatwiej później pamiętać przesłuchane płyty, łatwiej do nich wracać. Taki dyskograficzny podręcznik. Czy to zagra? Proszę Was o opinie. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na pierwszy ogień poszedłem na łatwiznę i wybrałem The Police, ze względu na krótką dyskografię, niezmienny skład przez cały czas aktywności oraz dużą popularność zespołu. Poniżej znajduje się opis ikonek w dyskografii. W kolejnych dwóch postach pojawią się jeszcze dwie plansze: ze statystyką sprzedażową i pozycjami na listach albumów oraz singli, a także podobna do poniższej z płytami live i kompilacjami.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhGmEIb9DddHsuxpL9APWEZ8jDd8AJVwDoXFToHOVGJ90d5oiqNTwh4TgiIUxj5G7nYb4sqCXGBFpf1WLDihGxdHG1TM9uZ9TcE2p1g-PvSo9q8HO1mRD-u1yANPImb45gJjiPOu9z6ToM/s1900/police_dysko.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhGmEIb9DddHsuxpL9APWEZ8jDd8AJVwDoXFToHOVGJ90d5oiqNTwh4TgiIUxj5G7nYb4sqCXGBFpf1WLDihGxdHG1TM9uZ9TcE2p1g-PvSo9q8HO1mRD-u1yANPImb45gJjiPOu9z6ToM/s640/police_dysko.jpg" width="618" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUfhZOIXBJ-kyP1j4-H0gvoJJnmhh2x2Giv7uezBAm6Y2cMeB2fZeQZ0S6-ja5H0YhjkmS3aQc0v6CJ7hcNU_38MxlavgSlAFUKMtkkmeqFRVT8PpMaF6acB18XmNDjqFW1JS-35-uYKg/s1600/dysko_opis.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="316" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUfhZOIXBJ-kyP1j4-H0gvoJJnmhh2x2Giv7uezBAm6Y2cMeB2fZeQZ0S6-ja5H0YhjkmS3aQc0v6CJ7hcNU_38MxlavgSlAFUKMtkkmeqFRVT8PpMaF6acB18XmNDjqFW1JS-35-uYKg/s320/dysko_opis.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
<br /></div>
Rafał Bhttp://www.blogger.com/profile/08235579830376563996noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1823800079707151278.post-53197470840465208082016-04-12T17:00:00.000+02:002016-05-31T12:54:36.642+02:00Geografia okładek (11) Oasis "(What's the Story) Morning Glory?"<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="text-align: justify;">
Po Beatlesach w BBC pozostajemy jeszcze w Londynie, tym razem w kwartale Soho dzielnicy West End. Obszar obejmuje kilka ulic z dyskotekami, barami, restauracjami, kinami i drogimi sklepami oraz londyńskie skupisko sklepów płytowych. To tutaj powstała okładka uważanego za najlepszy z albumów Oasis oraz jednego z najlepszych roku 1995 oraz lat 90. Czternastokrotna platyna w UK (#1 na listach) i poczwórna w USA (#4 na listach).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Okładka przedstawia dwóch mijających się ze sobą mężczyzn na ul. Berwick, lecz nie są to przypadkowi ludzie: tyłem do aparatu idzie autor projektu okładki, Brian Cannon, a w kierunku aparatu podąża londyński DJ radiowy, Sean Rowley. Zresztą Cannon jest również autorem innych okładek płyt Oasis: "Definitely Maybe" (1994), "Be Here Now" (1997), jak również m.in. albumu "Urban Hymns" The Verve (1997). Na drugim planie po lewej na chodniku widać człowieka trzymającego biały prostokąt przed twarzą. To producent płyty, Owen Morris, który trzyma w ręku taśmę matkę z zapisem płyty. Autorem fotografii jest Michael Spencer Jones, który był swego czasu nadwornym fotografem Oasis i Verve i jest też autorem fotografii na okładkach wspomnianych wyżej płyt obu zespołów.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihpX55oRA11hWz05WX-j-tdk5egWslNd6zRCqy19AWSXe-5aNjobl-p5IAEttRB_yvc-Tm7EugwHgLbXyh5Z9WJZeOy_pL5JWZCbtkbuLyQ15W1lXP6nX9pPAxNdqhnwV50fB99wkzo0w/s1600/oasis+81XAuWZWyqL._SL1425_.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihpX55oRA11hWz05WX-j-tdk5egWslNd6zRCqy19AWSXe-5aNjobl-p5IAEttRB_yvc-Tm7EugwHgLbXyh5Z9WJZeOy_pL5JWZCbtkbuLyQ15W1lXP6nX9pPAxNdqhnwV50fB99wkzo0w/s400/oasis+81XAuWZWyqL._SL1425_.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<a name='more'></a><br /><br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhyBL5WpuMVRedUPpXG68NEG9ImBUtSMb6L_bvISb5GMcFuoPBukdseMgWuMcz1pXBQo4VfjBlCja9A4L9Un-Tx2EXaMqnj91TqUWiW-ZVVmgZbgLfP5IS3jy4Wk6-2vZwYZV6RDjZcLYE/s1600/cannon.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="179" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhyBL5WpuMVRedUPpXG68NEG9ImBUtSMb6L_bvISb5GMcFuoPBukdseMgWuMcz1pXBQo4VfjBlCja9A4L9Un-Tx2EXaMqnj91TqUWiW-ZVVmgZbgLfP5IS3jy4Wk6-2vZwYZV6RDjZcLYE/s320/cannon.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Autor okładki, Brian Cannon (tyłem do zdjęcia)</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj4mUZ6K4oZmBa6miz6kSEisBW7udEc2qjpsEXMGn9VjJ7xbo-jimUoZPtPBQ94IVxK3vuyXNhH1N3fGoipnKPdaRgzxDCxz9rehIfibN4RZguJGAktQOQPFkXQ2KE6UAjX5RaIRT65pxw/s1600/_45852968_seanrowley.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="178" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj4mUZ6K4oZmBa6miz6kSEisBW7udEc2qjpsEXMGn9VjJ7xbo-jimUoZPtPBQ94IVxK3vuyXNhH1N3fGoipnKPdaRgzxDCxz9rehIfibN4RZguJGAktQOQPFkXQ2KE6UAjX5RaIRT65pxw/s320/_45852968_seanrowley.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">DJ Sean Rowley (przodem do zdjęcia)</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwxwCPbqQW3lZM-JOGwBuNQekN23kMAlIyRAmJOe-B6Ax5aERpfMd8U43WbP9BxcBewFrCOrPWTZAgUV0Ooauqd6Sal6FvYyjCTZ__XKr6jD9aKfNvDIWmWxhJ0KFXgK5LIGPDs9OHaZo/s1600/produc.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwxwCPbqQW3lZM-JOGwBuNQekN23kMAlIyRAmJOe-B6Ax5aERpfMd8U43WbP9BxcBewFrCOrPWTZAgUV0Ooauqd6Sal6FvYyjCTZ__XKr6jD9aKfNvDIWmWxhJ0KFXgK5LIGPDs9OHaZo/s320/produc.jpg" width="270" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Producent płyty, Owen Morris</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiIRPEahYykSue2CmkO6_5cMolfU5ev_SoIawIBAif9VeN4NVAeoeA-Ds9oatMBL6s8JF-A1ubea-ALMAtBX0zFY69nT-k9gdSuEMCh2gfwipyLPTE2F3W2lVQgnz_-gUhuJYgBkBLtG-8/s1600/Owen-May-28th_.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiIRPEahYykSue2CmkO6_5cMolfU5ev_SoIawIBAif9VeN4NVAeoeA-Ds9oatMBL6s8JF-A1ubea-ALMAtBX0zFY69nT-k9gdSuEMCh2gfwipyLPTE2F3W2lVQgnz_-gUhuJYgBkBLtG-8/s320/Owen-May-28th_.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">A oto i Owen Morris</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<br />
<br />
<br /></div>
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="450" src="https://www.google.com/maps/embed?pb=!1m0!3m2!1spl!2spl!4v1460450118390!6m8!1m7!1safOSo_5accwRCppks0Gmmw!2m2!1d51.51423215750516!2d-0.1354450293169096!3f151.86663984336155!4f0.8298963954089089!5f0.7820865974627469" style="border: 0;" width="600"></iframe></div>
Rafał Bhttp://www.blogger.com/profile/08235579830376563996noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1823800079707151278.post-82761684979459510702016-02-29T17:30:00.000+01:002016-02-29T17:30:03.466+01:00Polscy autorzy okładek płytowych (7) - Waldemar Świerzy<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="text-align: justify;">
Waldemar Świerzy (1931-2013) był jednym z najbardziej znanych krajowych grafików, współtwórcą polskiej szkoły plakatu, profesor ASP. Był, podobnie jak Pągowski, plakacistą, autorem ponad tysiąca afiszy filmowych i teatralnych. Projektował również okładki płyt, najbardziej charakterystyczne głównie w latach 70: barwne psychodeliczne dla M. Grechuty, Skaldów, T. Woźniaka, Ł. Prus, oraz te bardziej malarskie (M. Rodowicz, polska składanka The Beatles), a w latach 80 ilustrował serię niemieckiego Pool Jazzu "From Poland With Jazz" z muzyką polskich wykonawców jazzowych (K. Komedy, Z. Namysłowskiego czy T. Stańko).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgjaHm46OS6wWhyphenhyphenMLRsagT3tX0lD_9edJtlmaU1DnmY3YwTRMXVTlZ0YiSyJBo-Lx35WZnSZyg6g6qoAKCGpBUE7XS5mqbowXtO3HAzjNZ2CPHWZQ8gyJFY9EvISwNN7HwXMY41P_1-dbg/s1600/swierzy.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgjaHm46OS6wWhyphenhyphenMLRsagT3tX0lD_9edJtlmaU1DnmY3YwTRMXVTlZ0YiSyJBo-Lx35WZnSZyg6g6qoAKCGpBUE7XS5mqbowXtO3HAzjNZ2CPHWZQ8gyJFY9EvISwNN7HwXMY41P_1-dbg/s640/swierzy.jpg" width="352" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
</div>
Rafał Bhttp://www.blogger.com/profile/08235579830376563996noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1823800079707151278.post-90140125273386509482015-10-19T17:30:00.000+02:002015-10-19T17:30:01.157+02:00Polscy autorzy okładek płytowych (6) - Marek Karewicz<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="text-align: justify;">
<b>Marek Karewicz</b> (1938-) jest okładkowym pionierem polskiego jazzu i rocka. To muzyczny dziennikarz radiowy i telewizyjny, DJ i konferansjer, organizator życia jazzowego w powojennej Polsce. Ale przede wszystkim artysta fotografik, który jest autorem lub współtworzył ponad 1500 okładek krajowych wykonawców, głównie jazzowych, jak również autorem portretów muzyków, głównie jazzowych, ale również rockowych. Najbardziej kultowa okładka jego autorstwa to "Blues" Breakoutu (1971). Jest ponadto autorem lub współautorem okładek płyt pionierów i klasyków polskiego rocka: Polan, Skaldów, Niebiesko-Czarnych, Czerwonych Gitar, Trubadurów, No To Co, Blackoutu i Breakoutu, Tadeusza Nalepy, Miry Kubasińskiej, Anny Jantar, Ewy Bem i wielu innych, jak również, a może przede wszystkim, wykonawców jazzowych w ramach serii "Polish Jazz" (Tomasz Stańko, Krzysztof Komeda, Michał Urbaniak, Mieczysław Kosz, Laboratorium, Ewa Bem itd.).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhP0GlYjw2jMxeERvGD-wFjntKHkg1S3QdzJlqGbrlANSkmlaMvYAjqrBcw6F5n0AnPOA6FpXrToKGpZY4eHQCvCoceNB9WCAUfElbggZ711PULKz5tWIDErZhfEWKOmtSqT094M7QMe7w/s1600/karewicz.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhP0GlYjw2jMxeERvGD-wFjntKHkg1S3QdzJlqGbrlANSkmlaMvYAjqrBcw6F5n0AnPOA6FpXrToKGpZY4eHQCvCoceNB9WCAUfElbggZ711PULKz5tWIDErZhfEWKOmtSqT094M7QMe7w/s640/karewicz.jpg" width="287" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
Rafał Bhttp://www.blogger.com/profile/08235579830376563996noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-1823800079707151278.post-40213692244034245102015-09-15T20:00:00.000+02:002016-04-12T10:30:30.530+02:00Geografia okładek (10) The Beatles w BBC<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="text-align: justify;">
Dzisiaj The Beatles w dwóch odsłonach, obejmujących dwa woluminy ich nagrań dla BBC: "Live at the BBC" (1994) i "On Air - Live at the BBC Vol. 2" (2013), obejmujących podobny zakres lat nagrań (1963-65 i 1963-66). Ale nie o zawartości tu będę pisał, a o okładkach.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Okładki obu woluminów prezentują Fab Four idących po prostu po mieście (w domyśle: Londynie, bo gdzieżby indziej?) w okolicy studia BBC. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pierwszy wolumin z nieszczęśliwie wyedytowaną okładką (słaba praca grafika widoczna jest na sztucznym rozmyciu tła za Georgem i Ringo) przedstawia Beatlesów tuż obok studia BBC, tzw. Paris Theatre (albo Paris Studios) zlokalizowanego na Regent Street w Londynie. Było to studio nagraniowe przerobione z byłego kina dla celów nagrań audycji komediowych czy radioturniejów z publicznością (mieściło 400 osób). Ale wykorzystywano je również dla prezentacji niewielkich koncertów muzycznych. Wystąpili tam oprócz Beatlesów, Led Zeppelin, Pink Floyd, czy Queen. Kilka z tych koncertów nagrano, ale nagrania przedstawione na "Live at the BBC" nie pochodzą z żadnego z tych wystąpień. Ot, po prostu dostępne było foto Beatlesów przy budynku oznaczonym przez BBC. W 1995 studio zamknięto, a obecnie znajduje się tam studio... fitness. Foto wykonał fotograf słowackiego pochodzenia Dezo Hoffman (dziwne imię? to po prostu Dezydery) w grudniu 1963.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiPj-218u8wwWfzjWqduqiC7UgE3D58DIfHlyeMGYmxEzLYbXPWiUFHL_YqVH40fSIElljKuduy7So0S9FSPd5WynUUt9h7LM3H5h-Xnil6Mj5cs1bRhyVgCrP_0CvSdX-YrRYzsflOeXc/s1600/original_456.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiPj-218u8wwWfzjWqduqiC7UgE3D58DIfHlyeMGYmxEzLYbXPWiUFHL_YqVH40fSIElljKuduy7So0S9FSPd5WynUUt9h7LM3H5h-Xnil6Mj5cs1bRhyVgCrP_0CvSdX-YrRYzsflOeXc/s400/original_456.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<br />
<a name='more'></a><br />
Na poniższym zrzucie Street View widać fragment Regent Street w Londynie, gdzie Dezo Hoffman zrobił Beatlesom zdjęcie. Obecnie budynek jest po remoncie elewacji, ale dziś umieścilibyśmy ich tuż obok portalu budynku po prawej z napisem Rex Home.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="450" src="https://www.google.com/maps/embed?pb=!1m0!3m2!1spl!2spl!4v1442322235375!6m8!1m7!1sYHoMUEW6vgcvP8a28ejM0A!2m2!1d51.50832794399055!2d-0.1335315158215608!3f354.60975418810386!4f-2.861312448925105!5f0.7820865974627469" style="border: 0;" width="600"></iframe>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Okładka drugiego woluminu archiwalnych nagrań radiowych The Beatles dla BBC została również zrealizowana przez Dezo Hoffmana, ale tym razem w lutym 1964, czyli nie tak dawno po sesji, z której zdjęcie wykorzystano na okładkę pierwszego woluminu. Tym razem Beatlesi również idą,ale po Guildford Street, czyli już bez związku z BBC (ale rozumiem, że założeniem było wykorzystanie zdjęcia tego samego autora, w niewielkim odstępie czasu i w podobnej stylistyce, czyli chłopaki znowu idą ulicami Londynu w jesienno-zimowych ubraniach). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjcsyA1HU4-3crAVWghRmnf_1PU3__JD93ll5VHhk2XtutgVXT8io-SCJFdc7wOXTg7ZunNqxSh_y4sOT1gLTjw341UJTmMCrtd6RtmRRpjx2PEgQCGo68z-3T53fi0stEGliOnIk5K8XA/s1600/BBC-Vol2-CoverArt.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="366" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjcsyA1HU4-3crAVWghRmnf_1PU3__JD93ll5VHhk2XtutgVXT8io-SCJFdc7wOXTg7ZunNqxSh_y4sOT1gLTjw341UJTmMCrtd6RtmRRpjx2PEgQCGo68z-3T53fi0stEGliOnIk5K8XA/s400/BBC-Vol2-CoverArt.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Gdy porównamy zdjęcie okładkowe z widokiem Street View ul. Guilford, to The Beatles umieścilibyśmy tuż obok niskiego stalowego płotku przy budynku po prawej (tuż przed rusztowaniami), który w latach 60 był płotkiem betonowym. Budynki widoczne z tyłu i nad nimi również są rozpoznawalne na widoku Street View (chociażby geometrycznie wypuszczone okna budynku tuż nad głową Paula).<br />
<br /></div>
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="450" src="https://www.google.com/maps/embed?pb=!1m0!3m2!1spl!2spl!4v1442322929930!6m8!1m7!1s-Cc4JSe3C1beoA0qtCjgVA!2m2!1d51.52224277520978!2d-0.1248095948621865!3f94.96515651281445!4f-0.2042217764459906!5f0.7820865974627469" style="border: 0;" width="600"></iframe>
</div>
Rafał Bhttp://www.blogger.com/profile/08235579830376563996noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1823800079707151278.post-30823003038674004852015-07-10T17:00:00.000+02:002016-05-31T12:55:03.900+02:00Geografia okładek (9) Yes "Going For the One"<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="text-align: justify;">
Trzy dni temu minęło dokładnie 28 lat od daty ukazania się ósmego albumu studyjnego grupy Yes, "Going For the One", jednej z lepszych pozycji w dorobku tej grupy. Okładką po raz pierwszy w przypadku Yes zajęła się słynna brytyjska firma graficzna Hipgnosis, znana wtedy głównie ze współpracy z Pink Floyd. Na okładce płyty znajduje się zdjęcie nagiego męskiego modela (jakże podobnego do "rushowego" z tyłu okładki albumu "2112" (1976)), stojącego tyłem przed bryłami geometrycznymi. Okazuje się, że tymi bryłami są odpowiednio zmontowane fragmenty fotografii wieżowców Century Plaza w Los Angeles (tzw. Wieże Bliźniacze), świeżo wtedy oddanych do użytku (w 1975). Logo zespołu pozostało podobne, jak na wcześniejszych płytach, również zaprojektowane przez Rogera Deana.<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgSPhvQeNWQcIomWchgnlLVmxrQJO5qdPVcG1JinD3vJCwts1w3b8rpQf09-sT4xtUW5XKJlpJMU5Mbf4NK0FBO1cX_TWDKVhOLkHeoOyGc3xnjKbk-fcjv6gLMuGIyly53nmvj6xjQ6CQ/s1600/Yes_Going_for_the_One.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgSPhvQeNWQcIomWchgnlLVmxrQJO5qdPVcG1JinD3vJCwts1w3b8rpQf09-sT4xtUW5XKJlpJMU5Mbf4NK0FBO1cX_TWDKVhOLkHeoOyGc3xnjKbk-fcjv6gLMuGIyly53nmvj6xjQ6CQ/s1600/Yes_Going_for_the_One.jpg" /></a></div>
</div>
</div>
<br />
<a name='more'></a><br /><br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="450" src="https://www.google.com/maps/embed?pb=!1m0!3m2!1spl!2spl!4v1436451354403!6m8!1m7!1srMENT9u30_wk_BJXl4YwZQ!2m2!1d34.058534!2d-118.411862!3f286.57588987526003!4f29.815232591174762!5f0.7820865974627469" style="border: 0;" width="600"></iframe>
</div>
Rafał Bhttp://www.blogger.com/profile/08235579830376563996noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1823800079707151278.post-5974497757898592552015-06-04T10:51:00.003+02:002016-05-31T12:54:06.530+02:00Geografia okładek (8) Ringo Starr "Sentimental Journey"<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="text-align: justify;">
Ringo Starr zadebiutował w 1970 albumem "Sentimental Journey" z przeróbkami utworów lubianych i śpiewanych przez jego rodzinę (głównie rodziców). Ta sentymentalna podróż do czasów swojej młodości miała również swoje odbicie w okładce albumu, na której znalazło się zdjęcie budynku z pubem "Cesarzowa" (The Empress Pub), znajdującego się w rodzinnym mieście Beatlesów, Liverpoolu, w dzielnicy Dingle, nieopodal domu, gdzie urodził się i mieszkał za młodu Ringo. Sfotografowany pub znajduje się na High Park Streer, a dom rodzinny Starra niemal tuż obok (ok. 100 m), w bocznej uliczce, Madryn Street. Widoczne w oknach budynku pubu postacie to członkowie rodziny Starra sfotografowani i następnie wycięci z tektury.Obecnie w oknach budynku na drugim piętrze znajdują się pop-artowe fotografie Ringo i Paula (a John i George "wiszą" w bocznych oknach na prawej ścianie budynku).<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjf1TfmfpR36YtaGfVvuMaw1yIc51gDf8oPTyzobPwPro2h0reRsEtMYw22Dnk7-qpclU7FYMKn5WXwVTA1sPf8uQM4NDu8Oahxnp7G7fVTqaB-AO5fHa2EbNNjFwAWV9c-gDvOE_aV9S0/s1600/RStarrSentim.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjf1TfmfpR36YtaGfVvuMaw1yIc51gDf8oPTyzobPwPro2h0reRsEtMYw22Dnk7-qpclU7FYMKn5WXwVTA1sPf8uQM4NDu8Oahxnp7G7fVTqaB-AO5fHa2EbNNjFwAWV9c-gDvOE_aV9S0/s320/RStarrSentim.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
<a name='more'></a><br /><br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<iframe frameborder="0" height="450" src="https://www.google.com/maps/embed?pb=!1m0!3m2!1spl!2spl!4v1433407702660!6m8!1m7!1szQqJaES1OJjqX_sfmw762A!2m2!1d53.388601!2d-2.960747!3f298.302085114855!4f7.853507803820889!5f0.7820865974627469" style="border: 0;" width="600"></iframe>
</div>
</div>
</div>
Rafał Bhttp://www.blogger.com/profile/08235579830376563996noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1823800079707151278.post-67392242033214633502015-05-11T17:00:00.000+02:002015-05-12T08:20:36.450+02:00Pink Floyd Timeline, czyli roczek po roczku<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="text-align: justify;">
Musiałem to zrobić! Lubię infografiki. Lubię obrazowe przekazywanie informacji. Ono nie zastępuje wiedzy, ale zachęca do jej pogłębiania, systematyzuje ją i uatrakcyjnia. Poniższy obrazek nie jest żadną rewolucją, porządkuje znane już fakty - większość danych przecież wisi choćby na anglosaskiej Wikipedii. Dobrze sobie na taką linię czasu (ang. <i>timeline</i>) dla wydawnictw danego wykonawcy spojrzeć. Wybrałem Floydów, bo to mój ulubiony zespół. I choć myślałem, że jestem świadom tego, co widać na tej inforgafice, to dopiero jej stworzenie unaoczniło mi pewne fakty, jak rozkładały się w czasie ich wydawnictwa, że: </div>
<ul style="text-align: left;">
<li>lata 60 to 4 albumy i 5 singli brytyjskich,</li>
<li>lata 70 to najbardziej płodny okres Floydów: gęsto od albumów (7 sztuk), ale za to do 1979 bez singli brytyjskich,</li>
<li>lata 80 to już duże przerwy w działalności i powrót do singli i dwa albumy dwóch różnych konfiguracji PF: pod Watersem i pod Gilmourem i pojawienie się pierwszych płyt koncertowych i video,</li>
<li>lata 90 to tylko jeden album, ale wysyp składanek, </li>
<li>lata 2000 to tylko retrospekcje, bez albumów,</li>
<li>no i lata 2010 - łabędzi śpiew, ostatni album i singiel.</li>
</ul>
<div style="text-align: justify;">
Może i dla fana są to oczywiste oczywistości, ale chyba dla każdego poniższa infografika może być przydatna. Duży oryginał można ściągnąć <a href="http://i528.photobucket.com/albums/dd330/fifek2000/PFTIMELINE_zpsm00s5fx0.jpg">stąd</a> (link "Download" po prawej od obrazka). </div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJkCK5n2UFUJBU7bSGRSqlokibXFcyRS8Zlg7qbA3J_6SlL7j9Fxxm1rnJk_js6PRnN5r_jfM4l7xYGbA8vKrLME8wU89ODofToQq7Uvfh5_9GZo4iKlOqUw_47QU2KvVNOmWvnyji88E/s1600/PFTIMELINE.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="164" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJkCK5n2UFUJBU7bSGRSqlokibXFcyRS8Zlg7qbA3J_6SlL7j9Fxxm1rnJk_js6PRnN5r_jfM4l7xYGbA8vKrLME8wU89ODofToQq7Uvfh5_9GZo4iKlOqUw_47QU2KvVNOmWvnyji88E/s640/PFTIMELINE.jpg" width="640" /></a></div>
<br /></div>
Rafał Bhttp://www.blogger.com/profile/08235579830376563996noreply@blogger.com0