Ostatnio o Zbigniewie Wodeckim (1950-2017) zrobiło się głośniej na skutek, niestety, przedwczesnej śmierci tego znanego piosenkarza, skrzypka, trębacza, ale także aranżera i kompozytora. I jak to w przypadku wielu muzyków bywa, śmierć przynosi spóźniony wzrost zainteresowania ich muzyką. I muszę przyznać - u mnie również. A że najbliższy mojemu sercu jest rock, to z pewną obawą sięgnąłem po muzyczne dokonania Zbigniewa Wodeckiego. Ale też muszę przyznać, że dobra muzyka obroni się sama.
Zbigniew Wodecki zawsze kojarzył mi się z następującymi sprawami:
- utworami: 1. “Pszczółką Mają”, 2. “Zacznij od Bacha”, 3. “Z tobą chcę oglądać świat”, 4. “Chałupy Welcome To” (dokładnie w tej kolejności), 5. jakieś niesprecyzowane mało pamiętane duety,
- wielkimi bzyko-okularami (do momentu, kiedy przestał je nosić) lub wielką gęstą lwią grzywą,
- irytującym (niestety) udziałem w programach TV typu “Taniec z gwiazdami” czy “Droga do gwiazd”.
Jakież (jak zwykle) było moje zdziwienie, kiedy zacząłem płyta po płycie przesłuchiwać twórczość Wodeckiego, bo to całkiem strawna muzyka popowa, dobrze zaaranżowana (świetni kompozytorzy) z dobrymi tekstami (świetni autorzy). Oczywiście, to nie do końca moja estetyka, to nie te emocje, co w rocku, ale każdy fan muzyki popularnej potrafi docenić melodie, kunszt kompozytorski, ciekawe aranżacje i trafność słownej opowieści. I tak jest z i z Wodeckim, choć zachwycać tak naprawdę można się mniejszą częścią jego dorobku, bo stanowi on odzwierciedlenie . Jednak trafia się w niej kilka naprawdę fajnych utworów, zaś pierwszy album to naprawdę duża przyjemność słuchania.
Zanim jednak został on wydany w 1976, Wodecki był związany z krakowską Piwnicą Pod Baranami. W latach 1968-73 towarzyszył na koncertach (również za granicą) zespołowi Ewy Demarczyk. Po drodze udzielał się w zespole Czarne Perły (na trąbce) i Anawa, z którym nagrał płytę Marek Grechuta Anawa (1970) (pod szyldem Marek Grechuta i Anawa) w charakterze skrzypka. Był to jego debiut fonograficzny. Oficjalnie jako piosenkarz zadebiutował w 1972 na festiwalu w Opolu, ale dopiero rok później ukazała się jego EPka Tak, to ty (1973) z 4 utworami, wśród których znalazł się jego piosenkarski debiut Znajdziesz mnie znowu (słowa Wojciech Mann!).
Pełnowymiarowy debiut pt. Zbigniew Wodecki ukazał się w 1976 i utrzymany był w modnym w latach 70 nurcie tzw. barokowego popu, zainspirowany głównie kompozycjami Burta Bacharacha, choć na płycie słychać również echa Scotta Walkera, Bee Gees sprzed ery disco czy klimatów brazylijskiej samby. Zresztą frazowanie, sposób śpiewania w zestawieniu z muzyką w przypadku niektórych piosenek (np. Panny mego dziadka, Partyjka) dla słuchacza nie znającego języka polskiego mogłyby kojarzyć się właśnie z brazylijską wrażliwością muzyczną. Świetne melodie i wyrafinowane orkiestrowe aranżacje wzbogacono o dźwięki dęciaków, elektrycznego pianina czy gitary, a nad rytmem często panuje zdecydowane bębnienie perkusisty (Wieczór już, Przedmieścia czy druga połowa Pieśni ciszy). Warto dodać, że często sam Wodecki gra na trąbce (Posłuchaj mnie spokojnie, Pieśń ciszy, Kochałem panią kilka chwil) czy skrzypcach (Wieczór już, Posłuchaj mnie spokojnie, Odjechałaś tak daleko, Partyjka - w tym utworze zresztą wykonuje również wszystkie partie instrumentalne).
Ponad połowę utworów skomponował sam Wodecki, zresztą przecież sprawny kompozytor, ale i inni cenieni polscy kompozytorzy, jak Wojciech Trzciński, Jarosław Kukulski, czy Stanisław Halny. Już sam ten zestaw autorów i kompozytorów świadczy o klasie tej płyty. Lirycznie to zbiór tekstów pasujących do tzw. estetyki “easy listening”, czyli optymistycznych, nieobarczających słuchacza problemami, nie analizujących rzeczywistości, ale do przyjemnej kontemplacji, jak relacje damsko-męskie, refleksje nad światem czy niosące radość uchu inteligentne rymowanki. W połączeniu z naturalnym, melodyjnym i łagodnym głosem Wodeckiego i chórkami Alibabek całość tworzy znakomity album, który, o dziwo, w epoce przepadł. Zdecydowanie najlepsza płyta artysty, nie bez powodu jej koncertowe wykonanie zarejestrowano w 2014 i rok później wydano na albumie jako “1976: A Space Odyssey”, gdzie Wodeckiemu akompaniowała orkiestra Mitch&Mitch.
Tak, to ty (1973) EP |
Pełnowymiarowy debiut pt. Zbigniew Wodecki ukazał się w 1976 i utrzymany był w modnym w latach 70 nurcie tzw. barokowego popu, zainspirowany głównie kompozycjami Burta Bacharacha, choć na płycie słychać również echa Scotta Walkera, Bee Gees sprzed ery disco czy klimatów brazylijskiej samby. Zresztą frazowanie, sposób śpiewania w zestawieniu z muzyką w przypadku niektórych piosenek (np. Panny mego dziadka, Partyjka) dla słuchacza nie znającego języka polskiego mogłyby kojarzyć się właśnie z brazylijską wrażliwością muzyczną. Świetne melodie i wyrafinowane orkiestrowe aranżacje wzbogacono o dźwięki dęciaków, elektrycznego pianina czy gitary, a nad rytmem często panuje zdecydowane bębnienie perkusisty (Wieczór już, Przedmieścia czy druga połowa Pieśni ciszy). Warto dodać, że często sam Wodecki gra na trąbce (Posłuchaj mnie spokojnie, Pieśń ciszy, Kochałem panią kilka chwil) czy skrzypcach (Wieczór już, Posłuchaj mnie spokojnie, Odjechałaś tak daleko, Partyjka - w tym utworze zresztą wykonuje również wszystkie partie instrumentalne).
Ponad połowę utworów skomponował sam Wodecki, zresztą przecież sprawny kompozytor, ale i inni cenieni polscy kompozytorzy, jak Wojciech Trzciński, Jarosław Kukulski, czy Stanisław Halny. Już sam ten zestaw autorów i kompozytorów świadczy o klasie tej płyty. Lirycznie to zbiór tekstów pasujących do tzw. estetyki “easy listening”, czyli optymistycznych, nieobarczających słuchacza problemami, nie analizujących rzeczywistości, ale do przyjemnej kontemplacji, jak relacje damsko-męskie, refleksje nad światem czy niosące radość uchu inteligentne rymowanki. W połączeniu z naturalnym, melodyjnym i łagodnym głosem Wodeckiego i chórkami Alibabek całość tworzy znakomity album, który, o dziwo, w epoce przepadł. Zdecydowanie najlepsza płyta artysty, nie bez powodu jej koncertowe wykonanie zarejestrowano w 2014 i rok później wydano na albumie jako “1976: A Space Odyssey”, gdzie Wodeckiemu akompaniowała orkiestra Mitch&Mitch.
Varia:
- Poza Wodeckim, który skomponował na płytę 6 utworów, w tworzeniu pozostałych brali udział czołowi krajowi kompozytorzy muzyki rozrywkowej i filmowej, jak:
- Wojciech Trzciński (3 utwory) (ur. 1949) - autor muzyki dla m. in. Edyty Geppert, Ireny Jarockiej, Krystyny Prońko, Krzysztofa Krawczyka,
- Jarosław Kukulski (1 utwór) (1944-2010) - pisał muzykę m. in. dla żony, Anny Jantar, córki, Natalii Kukulskiej oraz Eleni, Haliny Frąckowiak, Anny German, Krzysztofa Krawczyka,
- Stanisław Halny (1 utwór) - autor muzyki dla Trubadurów, Czerwonych Gitar, Ireny Jarockiej, Jacka Lecha, Anny Jantar, Krzysztofa Klenczona.
- Teksty dla Wodeckiego napisali:
- Janusz Terakowski (4 utwory) (1933-2002) - poeta, filolog, rysownik, autor tekstów jednych z najpiękniejszych utworów z płyty oraz największych przebojów Wodeckiego “Zacznij od Bacha” i “Izolda”,
- Leszek Długosz (2 utwory) (ur. 1941) - poeta, kompozytor, bard, okazjonalny aktor, pisał dla Skaldów, Magdy Umer i innych, oraz również dla siebie,
- Andrzej Kuryło (2 utwory) (ur. 1943) - poeta i autor, tłumacz Bułata Okudżawy, pisał dla Nurtu, Krzysztofa Klenczona, Jerzego Grunwalda, Urszuli Sipińskiej, Gaygi, Andrzeja i Elizy, Andrzeja Rybińskiego i innych,
- Marian (Marek) Skolarski = Paweł Howil (2 utwory) (1939-2011) - kompozytor, tekściarz, dziennikarz, współzałożyciel grupy Klan, kierownik artystyczny grupy VOX, dla której napisał największe przeboje „Bananowy song" i „Szczęśliwej drogi, już czas", autor tekstów dla Anny Jantar, Ireny Jarockiej, Bemibek, Andrzeja Zauchy, Bogusława Meca, Ireny Santor, Urszuli Sipińskiej, Homo Homini i innych,
- Marian Zimiński (1 utwór) (1945-1997) - kompozytor, tekściarz i pianista, członek grup Chochoły i Akwarele (towarzyszącej Czesławowi Niemenowi), autor organowej introdukcji utworu Niemena "Dziwny jest ten świat".
- Muzykę wykonywała orkiestra pod dyrekcją Trzcińskiego, a w chórkach towarzyszyły Alibabki.
- Autorem fotografii okładkowej jest Zbigniew Łagocki (1927-2009), krakowski artysta fotograf, jeden z najwybitniejszych polskich fotografów. Autor m.in. portretów artystów związanych z Piwnicą Pod Baranami. Jego zdjęcia pojawiły się również na okładkach płyt Andrzeja Dąbrowskiego i Ewy Demarczyk.
- Wznowienie na CD z 2001 wzbogacono o 4 utwory, pochodzące z debiutanckiej EPki.
- Dwa tygodnie temu, czyli 30 czerwca 2017, ukazało się zremasterowane wydanie albumu na CD z jednym dodatkowym, niepublikowanym dotąd utworem "Tak daleko stąd, tak blisko".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz