wtorek, 6 maja 2014

Geografia okładek (3) U2 "The Unforgettable Fire" oraz jak to kiedyś z kasetami bywało

Pamiętam, jak w 1989 dostałem od kolegi z "erefenu" kilka oryginalnych kaset zagranicznych zespołów. Tę oryginalność podkreślam, gdyż był to okres tuż przed pojawieniem się krajowych kasetowych piratów, które, jak już się pojawiły, to miały często modyfikowane oryginalne okładki płyt, myloną kolejność utworów, a czasami nawet błędy w ich tytułach, o braku jakiegokolwiek innego materiału "wkładkowego", jak zdjęć zespołu czy tekstów. Natomiast otrzymane egzemplarze kaset były to tzw wydania pełne: świetnie wydane, z grubymi wkładkami, świetnym drukiem. Były wśród nich ledzeppelinowska "Coda", "Powerslave" Iron Maiden, "Aqualung" Jethro Tull oraz tytułowy "Niezapomniany ogień" U2. Były chyba jeszcze jakieś, ale te 4 zapamiętałem najbardziej. Przyjdzie jeszcze czas, aby zaprezentować te wydania na tym blogu.




Pierwszych trzech (no, może najmniej "Cody") słuchałem na walkmanie często, jakoś wciąż nie mogąc się skusić na U2. Dopiero pewnej niedzieli ze 2-3 lata później (pamiętam, jak dziś, że to niedziela) skusiłem się na posłuchanie tej kasety. U2 wcześniej nie znałem lub znałem mało (stąd kaseta leżała), ale 1992/1993 to obecność w polskiej telewizji regionalnej retransmitowanego MTV, gdzie człowiek nieco opatrzył się z klipami U2 ze świeżej wtedy płyty "Achtung Baby". Dlatego sięgnąłem po ciśniętą gdzieś w kąt płytę. I jakież było moje zdziwienie, gdy usłyszałem na niej świetne kompozycje. Fakt, ze do dziś pamiętam singlowy "Pride" i utwór tytułowy, ale reszta też mi jakoś wpadała w ucho. Dobrze się tego słuchało. 


I teraz okładka, która kojarzy mi się właśnie z tą niedzielą. Bo tak naprawdę wtedy, podczas tego pierwszego przesłuchania, dokładnie się jej przyjrzałem. Okazało się, że zdjęcie przedstawia zespół stojący na tle ruin obrośniętego bluszczem zamku w późnym popołudniowym słońcu. Do dziś dla mnie takie światło kojarzy się z niedzielą z wymienionych wyżej powodów. Zdjęcie wykonał Anton Corbijn, holenderski fotograf kojarzący się dziś Depeche Mode. Wykorzystał on filtr podczerwony, o czym świadczy ciemne niebo (tam, gdzie błękit) oraz biała zieleń roślinności, co całości dało surrealistyczny wygląd. Zdjęcie było niemal identyczne (zarówno jeśli chodzi o wykorzystaną technikę, jak i kadrowanie) ze zdjęciem okładki albumu pt. "In Ruins: The Once Great Houses of Ireland" (1980) Simona Marsdena, angielskiego fotografa (patrz zdjęcie poniżej), za co U2 musiało mu zapłacić odszkodowanie.


Na okładce albumu znajdują się ruiny zamku Moydrum (Magh Droma, pol. płaski bęben albo pole bębnów), znajdującego się w pobliżu miasta Athlone w samym sercu Irlandii.


Pooglądaj okolicę.


Wyświetl większą mapę

3 komentarze:

  1. Trochę zarósł bluszczem ten zamek od czasu zdjęć na okładki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiedziałbym raczej, że się zagęścił :O)

      Usuń
  2. Jestem pod wrażeniem. Bardzo dobry artykuł.

    OdpowiedzUsuń