niedziela, 18 stycznia 2015

Muzyczne encyklopedie i leksykony

Jak tylko sięgam pamięcią, zawsze lubiłem encyklopedie. Te wielkie z reguły księgi, gdzie informacje są poukładane w odpowiedni sposób i w odpowiedniej formie. Co więcej, informacje te są zebrane, skumulowane, czyli ktoś musiał usiąść i to wszystko opisać i uporządkować. Ta miłość została mi do dziś, a łącząc to z miłością do muzyki, mamy encyklopedię muzyczną. Przez ostatnie 3-4 lata uzbierała mi się mała kolekcja tego typu wydawnictw, która uzupełnia moją dosyć sporą biblioteczkę muzyczną (biografie, fotoalbumy etc.).

Moje muzyczne encyklopedie.


W swoim posiadaniu mam zatem to, co widać na zdjęciu powyżej:
  • 2 tomy "Wielkiej rock encyklopedii" Wiesława Weissa, 2000/2007 (z utęsknieniem czekam na kolejne, wciąż ich nie ma),
  • 2 tomy "Rock encyklopedii" tego samego autora (przy współpracy Romana Rogowieckiego w t. 1), 1991/1994 (opracowanie pierwotne w stosunku do powyższych dwóch kobyłek),
  •  "Encyklopedię polskiego rocka" Leszka Gnoińskiego i Jana Skaradzińskiego (2 wydania: 2001 i 2006),
  • "Leksykon polskiej muzyki rozrywkowej" Ryszarda Wolińskiego, 2003,
  • "Rolling Stone Encyclopedia of Rock and Roll", autorzy różni, 2005.
Poniżej kilka słów o tych księgach.
  • "Wielka rock encyklopedia" to moja najcenniejsza encyklopedia. Swoje autorstwo zawdzięcza jednej tylko osobie, Wiesławowi Weissowi, redaktorowi naczelnemu "Tylko Rocka" i "Teraz Rocka". Świetne wydawnictwo opisujące szczegółowo kilka tysięcy (1 i 2 tom to prawie 4000 haseł!) zagranicznych (Uwaga! Encyklopedia ta nie obejmuje wykonawców polskich!) wykonawców i zespołów z kręgu ogólnie pojętego rocka, ale i także i najważniejszych popu (jest Abba, Bee Gees, Michael Jackson, Daft Punk czy Depeche Mode). Niektórym wykonawcom, tym bardziej znanym i zasłużonym autor poświecił więcej miejsca (np. Bitelsi mają 20 stron (sic!), AC/DC i Aerosmith po 8, Depeche Mode 4), co jest oczywiście jak najbardziej zrozumiałe, choć pojawiają się głosy, że faworyzuje Bitelsów (faworyzować The Beatles? A co to w ogóle za zespół?), a innym poświęca za mało miejsca. Oczywiście są zespoły, których hasła zajmują naprawdę mało miejsca (najmniej to chyba 1/3 kolumny), ale wynika to z ich dorobku i wkładu w światową muzykę. Każdy tom to prawie 1000 stron! Wyobrażacie sobie taka tytaniczną robotę wykonać samemu?? Osobiście bardzo cenię to wydawnictwo za szczegółowość, w wielu przypadkach autor poświęca kilka słów na omówienie każdej płyty (czego strasznie mi brak w większości tego typu wydawnictw - królują suche fakty), a często nawet wymienia w tekście kluczowe single danego wykonawcy. Na końcu każdego hasła znajduje się dyskografia (wraz z kompilacjami), a przy kluczowych płytach znajdują się gwiazdki, a przy ważniejszych - kropki. Jedyną wadą dla mnie jest brak krótkiej charakterystyki wykonawcy na samym początku hasła (np. "kluczowy przedstawiciel niemieckiej fali punk rocka lat 80" albo "najważniejszy wykonawca z nurtu new wave na wyspach brytyjskich"). Pozwoliłoby to już na samym początku określić status wykonawcy, krótko się z nim zapoznać, umieścić go przestrzeni muzycznej, co jest bardzo pomocne w przypadku mniej znanych wykonawców - od razu wtedy można pokusić się o czytanie dalej lub poniechać. W zamian za to dostajemy formułkę: "Zespół brytyjski. Założony w 1972 r. w Glasgow przez..." itd. Wady tej nie ma "Encyklopedia polskiego rocka", ale o tym niżej. Oczywiście w dobie Wikipedii wszystkie informacje są w sieci, jednak w języku polskim Internet często kuleje, dane są rozsiane w wielu miejscach i często są nierzetelne. Tutaj mamy pewność pewnej dziennikarskiej roboty, choć podejrzewam, że autor mógł nie ustrzec się błędów (jednak takowych nie znalazłem). Należy tutaj jednak dodać, że pod względem rzetelności, szczegółowości i obszerności jest to wydawnictwo wyjątkowe na skalę... chyba światową.

Dwa tomy "Wielkiej rock encyklopedii". Wciąż czekam na dalsze. I chyba nie tylko ja.
Przykładowe strony "Wielkiej rock encyklopedii".
Każdy tom "Wielkiej rock encyklopedii" zawiera 10 wkładek po 8 stron z kolorowymi fotografiami wybranych artystów.
========================================================================
  • "Rock encyklopedia" jest prekursorem powyższych tomów. Powstała na początku lat 90 w dwóch tomach:
    • Pierwszy to wydawnictwo przekrojowe, jednotomowe, bardziej encyklopedyczne (krótsze hasła) skupiające się na najważniejszych wykonawcach z kręgu rocka i popu (jest nawet Whitney Houston!), ale przynajmniej z całego zakresu alfabetu (od A do Z). Co ciekawe, obejmuje ponad 1000 haseł na ponad 600 stronach, co przy porównaniu z jednym tomem "Wielkiej rock encyklopedii" pokazuje, że pomimo że mamy podobne ich stężenie: ok. 2 hasła na stronę, to przecież cały alfabet w WRE obejmie niemal 4000 stron, czyli jakieś 7 razy więcej! Tutaj mamy podobnie, jak w przypadku WRE: ważniejsi wykonawcy mają więcej miejsca (Bitelsi tym razem 10 stron, ale np. Pink Floyd - ufff, jest Pink Floyd! - tylko, uwaga, 4 strony!). Ale przecież ze względu na objętość trzeba było to jakoś rozsądnie upakować. Na szczęście autorzy nie szczędzą kilku słów o ważniejszych płytach, choć często wykonawcy są traktowani pobieżnie (np. Rush ma wymienione tylko główne utwory i wspomnianą tylko pierwszą płytę), nie tak dokładnie jak w WRE. Jednakże jest to cenny materiał, przynoszący wyobrażenie, jak w rozbudowanej formie mogą wyglądać kolejne hasła WRE.


    • Drugi tom (czy też raczej część) jako "Rock encyklopedia 2" powstał w wyniku rewolucyjnych zmian w rocku (rewolucja grunge'owa) i obejmuje wykonawców najświeższych oraz nie ujętych w części 1, jak Nirvana, Pearl Jam czy Red Hot Chili Peppers. Nie dostajemy zatem suplementu, ale kolejny tom z nowymi wykonawcami (tym razem ok. 400 haseł na 350 stronach). Warto zatem mieć obie części. We wstępie autor zapowiadał suplement i/lub część 3, ale ostatecznie skończyło się na wydaniu bogatszym i obszerniejszym, czyli WRE (wciąż zresztą nie skończonym).
Opracowania haseł "Rock encyklopedii" są skromniejsze, a w dyskografiach nie uwzględniono
jeszcze gwiazdek i kropek, jak w WRE.

Cz. 1 zawiera 6 wkładek po 8 stron z czarno-białymi zdjęciami wykonawców, cz. 2 ma ich 5 również po 8 stron,
z czego 3 są kolorowe.

 ========================================================================

  • "Encyklopedia polskiego rocka" to pozycja obowiązkowa dla każdego fana polskiej muzyki. Jedyne na naszym rynku tak rzetelne i wyczerpujące opracowanie haseł związanych z polskim rockiem. To ok. 300 haseł (z czego ok. 240 wykonawców) na prawie 700 stronach. Leszek Gnoiński to jeden z najważniejszych krajowych dziennikarzy muzycznych. Autor m.in. monografii o zespołach Kult i Myslovitz i filmów dokumetalnych, które bardzo cenię: Beats of freedom - Zew wolności (2009) i Historia polskiego rocka (2008). Jan Skaradziński to również dziennikarz muzyczny, odpowiedzialny m.in. za monografię Dżemu i biografię Ryszarda Riedla. Omawiana encyklopedia zawiera nie tylko informacje o wykonawcach, ale o ważniejszych czasopismach (Jazz, Magazyn Muzyczny, Tylko Rock/Teraz Rock), festiwalach (Rockowisko, Jarocin, Castle Party), najważniejszych zjawiskach w polskim rocku (Muzyka Młodej Generacji, Krajowa Scena Młodzieżowa, Gdańska Scena Alternatywna), nagrodach (Fryderyki) i osobach ważnych dla polskiej sceny rockowej (Franciszek Walicki, Marek Gaszyński, Rafał Paczkowski, Tomasz Dziubiński). Bardzo sobie cenię tę pozycję, gdyż jest napisana bardzo przystępnym językiem, a autorzy nie szczędzą kilku słów (czasem cały akapit lub dwa) o każdej płycie. W przypadku wykonawców ważniejszych hasło obejmuje kilka stron, jednak nie więcej niż 5. Na końcu haseł podano dyskografie z indeksem utworów, a każda płyta jest oceniona w skali 1-3 gwiazdek, co jest bardzo pomocne przy wyborze płyt do przesłuchań (gdy np. nie chcemy zapoznawać się z całą dyskografią). Świetnym pomysłem jest też fakt, że każde hasło rozpoczyna jedno zdanie charakteryzujące zespół i identyfikujące jego miejsce w polskiej muzyce (np. Pidżama Porno: "Najważniejszy przedstawiciel polskiego punk rocka" albo Łzy: "Przedstawiciel niewyszukanej muzyki pop-rockowej, który zupełnie bez wsparcia mediów osiągnął znaczący sukces komercyjny w tzw. "Polsce B"). Brakuje mi tego typu podejścia w innych encyklopediach (np. u Weissa w WRE - patrz wyżej). Encyklopedia ma 4 wydania (1996, 1997, 2001 i 2006). Mam dwa ostatnie, ale dwa najstarsze też zamierzam mieć. Dlaczego? Każde wydanie zawiera dodatkowych wykonawców, jest zaktualizowane, a bywa i tak, że najnowsze nie ma już 1-2 wcześniejszych haseł (ale to temat na osobny post). Co najważniejsze, w bieżącym roku ma się ukazać kolejne najnowsze wydanie EPR.
Moje 2 wydania EPR: 2011 i 2006.
EPR nie posiada wkładek ze zdjęciami wykonawców, jednakże wiele haseł ilustrują ich czarno-białe zdjęcia.

EPR 1996 i 1997 - tych nie mam (jeszcze).
 ========================================================================

  • Na "Leksykon polskiej muzyki rozrywkowej" polowałem jakiś czas, gdyż jest to pozycja już niedostępna (zresztą powyższe EPR i RE również) - trzeba kupować z drugiej ręki. LPMR składa się z 3 tomów: "A-M", "N-Ż" i "Dyskografie". LPMR obejmuje biogramy 850 biogramów wykonawców polskiej muzyki nie tylko rockowej, ale i popu, folku, country i jazzu. Znalazły się w nim również hasła obejmujące najważniejszych krajowych kompozytorów i autorów. Każde hasło kończy spis ważniejszych płyt i utworów (kompletna dyskografia ze spisem utworów z każdej płyty znajduje się w t. 3 "Dyskografie"). Dużą zaletą tego leksykonu jest zebranie w jednym miejscu niemal wszystkich krajowych wykonawców należących do szeroko pojętej kategorii "muzyka rozrywkowa" i obejmuje nie tylko czasy współczesnej muzyki rozrywkowej (czyli "gitarowe" - od 1959), ale również międzywojnie (Henryk Wars, Ludwik Sempoliński, Chór Dana) i tużpowojenne (Chór Czejanda, Maria Koterbska, Marta Mirska, Krzysztof Komeda). Generalnie LPMR można nazwać Almanachem Polskiej Muzyki Rozrywkowej, gdyż stanowi chyba jedyną tak kompletna pozycję na naszym rynku wydawniczym. Niestety dużą dla mnie wadą jest bardzo powierzchowne potraktowanie biogramów. Oczekiwałem czegoś na wzór EPR, z charakterystyką twórczości, oceną dokonań, subiektywnym spojrzeniem. A tak dostajemy naprawdę lakoniczny zestaw gołych faktów: zadebiutował, wydał, uczestniczy, nagrał, występował. Jak życiorys do CV. Niemal żadnych słów o muzyce! Czasem wspomnienie jednej, dwóch piosenek czy też podporządkowanie do gatunku. Dla przykładu hasło "Niemen, Czesław" to raptem 2 strony, z czego jedna to dyskografia i utwory. Rozumiem, że dla tak dużej ilości wykonawców trudno opisywać każdą płytę, czy tez nawet o niej wspominać, ale może warto w przyszłych wydaniach. Naprawdę oczekiwałem, że dowiem się czegoś o muzyce Bemibek czy Kapitana Nemo. Wadą też jest brak aktualizacji. Wydanie pochodzi z 2003 i nie ma jak dotąd wznowień. Dlatego nie ma tam ani słowa o współczesnych wykonawcach, jak choćby Coma, Riverside czy Ania Dąbrowska. Autorem książki jest Ryszard Wolański, wieloletni dziennikarz muzyczny TVP i PR, twórca cyklu TV liczącego ponad 500 odcinków o tym samym tytule, co książka (część odcinków dostępna na YT), autor wielu opracowań i monografii muzycznych i programów i filmów TV. Zresztą w tomie "Dyskografie" zestawiono listę tytułów wszystkich odcinków serii LPMR, a ponadto zawiera on spis krajowych nagród muzycznych, festiwalowych (w tym jazzowych) oraz kalendarium urodzin i śmierci. 
Trzy tomy LPMR.

Strony tomu "Dyskografia".

Strony jednego z dwóch tomów głównych.

 ========================================================================

  • Ostatnią omawianą encyklopedią/leksykonem jest "Rolling Stone Encyclopedia of Rock and Roll". To grube, ale miękkie (cienki papier) dzieło, liczy ponad 1100 stron i obejmuje prawie 2000 wykonawców. Opracowanie haseł jest podobne do tych z WRE czy EPR, choć nie są tak obszerne i szczegółowe. Na szczęście autorzy (a jest ich 16) pokusili się o odrobinę fantazji i hasła są małymi artykułami o danym wykonawcy, co fajnie się czyta. Ze względu na fakt, iż jest to wydawnictwo amerykańskie, zawiera ono typowe dla tego przemysłu muzycznego rozwiązania, czyli opisy zawierają odniesienia rynkowe (najwyższe pozycje singli i albumów na listach), co jest przydatną informacją podczas czytania. Wspomniany wyżej brak dużej szczegółowości odnosi się do tego, że często pominięte są mniej istotne płyty (np. hasło Rush zaczyna się od albumu "2112", a wspomniano tylko o jednym ich singlu), a solowe dokonania członków danego zespołu opisane są w haśle głównego zespołu (np. w przypadku Pink Floyd nie ma osobnych haseł dla Rogera Watersa czy Davida Gilmoura; jest tylko jednozdaniowa wzmianka o tym pierwszym w haśle dotyczącym zespołu). Dla porównania w przypadku WRE Weiss poświęcił dosyć szczegółowe hasło Davidovi Gilmourowi. Jednak ta (pozorna) lakoniczność nie przeszkadza za bardzo w lekturze, tym bardziej, że RSEoRaR zawiera artykuły dotyczące wielu wykonawców amerykańskich, których nie ma np. w WRE (np. Billy Ray Cyrus); innymi słowy, encyklopedia ta obejmuje najważniejszych wykonawców amerykańskich plus najważniejszych światowych. Dlatego poza kręgiem rocka mamy tutaj również amerykańskich wykonawców soulowych czy hip-hopowych (Snoop Dog czy Ice Cube). Na początku każdego hasła znajduje się indeks płyt danego wykonawcy.



Encyklopedie muzyczne są świetnym punktem wyjściowym do poznawania nowych wykonawców, ale też historii muzyki. Oczywiście w dzisiejszych czasach łatwiej jest klikać w kolejne linki na Wikipedii, jednakże książkowe wydania mają to do siebie, że opracowane są przez specjalistów, osoby kompetentne, znające się na temacie. Wikipedia bywa niekompletna i często lakoniczna (szczególnie w przypadku polskich wykonawców), dlatego każdy, dla kogo ważne jest nie tylko słuchanie muzyki, ale również pogłębianie wiedzy okołokmuzycznej, powinien posiadać tego typu opracowania.

1 komentarz:

  1. Bardzo fajne zestawienie. Zainspirowany, właśnie zakupiłem co nieco z powyższych pozycji. Zastanawiam się, czy posiada Pan w swojej biblioteczce Polski Rock. Przewodnik Płytowy Wiesława Królikowskiego (2 tomy: A-K i L-Z z lat 97 i 98) - kolegę redakcyjnego (do końca 2018 r.) wspomnianego drugiego Pana Wiesława? Nieduże pozycje, za to obficie bogate w odautorskie komentarze co do zespołów, ich muzyki. Taki fajny, subiektywny Przewodnik. Mi bardzo odpowiada. Pozdrawiam, ... też Rafał, tyle, że S. :)

    OdpowiedzUsuń